Ostatniej doby pogoda dała się we znaki w całej Polsce. Wszystko za sprawą przemieszczającego się przez nasz kraj niżu Dudley. Silny wiatr spowodował śmierć trzech osób, zniszczył setki domów i powalił tysiące drzew. Wciąż bardzo wielu odbiorców pozostaje bez dostępu do energii. Sytuacja pogodowa pozostaje niebezpieczna i jeśli możemy, powinniśmy ograniczyć wyjścia z domu. Według synoptyków, porywy wiatru sięgną dziś 90 km/h na wschodzie i 120 km/h na zachodzie. W górach wiatr może osiągnąć nawet 180 km/h.
Wciąż obowiązują alerty wydane przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Część ostrzeżeń zmieniła jednak swój stopień na niższy. Przedłużono również czas ich obowiązywania.
Nieznaczne uspokojenie sytuacji pogodowej nastąpi w nocy. Jednak nie na długo. Już kolejnej nocy, z piątku na sobotę, nad Bałtykiem będzie przemieszczał się kolejny płytki ośrodek niżowy.
Według synoptyków IMGW, najsilniejszego wiatru należy spodziewać się wówczas nad morzem, choć - jak podkreślają - w sobotę również w centrum i na południu kraju nie można wykluczyć porywów wiatru osiągających prędkość do 110 km/h.
Jak z kolei podkreślił Tomasz Wasilewski z tvnmeteo.pl, wichura która w sobotę dotrze do naszego kraju może być nawet silniejsza niż ta, z której skutkami walczymy obecnie. – Dziś i pojutrze to są dwa dni, kiedy lepiej tak planować swoje życie, żeby jak najmniej być na zewnątrz. Unikajmy parków, terenów zalesionych, gdzie może przewrócić się na nas drzewo – zaapelował.
IMGW, tvnmeteo.pl
