Spis treści
Według policji 35-letni mężczyzna skierował broń przeciwko sobie po dokonaniu masakry. Była to najbardziej krwawa masowa strzelanina w historii Szwecji.
Samotnik, bez kontaktu ze swoją rodziną
Władze nie ujawniły od razu tożsamości zabójcy, ale w rozmowie ze szwedzką prasą krewni przedstawili obraz samotnika, który stracił kontakt z rodziną.
Expressen poinformował też, że Andersson cierpiał na „fobię społeczną” i chodził z „kapturem na głowie”, zakrywając usta rękami.
Strzelec, który pierwotnie nazywał się Jonas Simon, legalnie zmienił nazwisko osiem lat temu – co zaskoczyło jego rodzinę.
„W ostatnich latach nie mieliśmy z nim wiele kontaktu. Jako dziecko był inny. Dobrze radził sobie w szkole” – mówił jeden z krewnych. Jednak w ostatnich latach przeżywał trudne chwile, nie pracował”.
Krok po kroku oddalał się od znajomych
Dorastał z rodzicami i rodzeństwem w Örebro - w zamożnej części miasta. Ukończył szkołę średnią, potem osiadł w pobliskim Storgatan.
Inny krewny określił Jonasa Simona vel Rickarda Anderssona jako „samotnika”. - Kiedyś miał przyjaciela, z którym często się spotykał, ale teraz nie - powiedział krewny.
Mężczyzna dodał, że strzelec miał niewielki kontakt z rodzicami, którzy dużo podróżują, ale lubił „opiekować się ich psem”.
Śledczy próbują ustalić motyw strzelaniny i oraz to, czy w strzelaninę zaangażowanych było więcej osób... Stacja TV4 twierdzi, że szaleniec nie był wcześniej karany i miał pozwolenie na broń.
Ranni w masakrze - trzy kobiety i dwóch mężczyzn - przeszli operację w szpitalu Orebro. Wszyscy byli w stanie ciężkim, teraz ich życie nie jest już zagrożone.