Na południu woj. lubuskiego szczepiono ludzi preparatami, które powinny być zutylizowane - bo nie przechowywano ich w odpowiednich warunkach. Zaszczepiono najpewniej kilkaset osób, w tym dzieci.
Zawiniły wichury
- To skandaliczna i niedopuszczalna rzecz - komentowała wczoraj minister rodziny Elżbieta Rafalska (pochodzi z woj. lubuskiego). A wojewoda Władysław Dajczak poinformował, że zawiadomiono już prokuraturę. O szczepieniach niewłaściwie przechowywanymi preparatami powiedział: - To naruszenie przepisów i narażanie dzieci.
Jak do tego doszło? Urzędnicy mówią, że zaczęło się od huraganowych wiatrów i orkanu Ksawery. - Wszyscy pamiętamy, że ucierpiała wtedy energetyka, na południu regionu mieliśmy blackout - tłumaczył wczoraj wojewoda. Przez brak zasilania niektóre chłodziarki, w których przechowywano szczepionki, przestały zapewniać odpowiednio niską temperaturę. Preparaty stały w niewłaściwych warunkach godzinami. Jednak i tak użyto ich potem do szczepień. Proceder ujawniono podczas kontroli, które sanepid przeprowadził wspólnie ze służbami wojewody i inspektoratu farmaceutycznego.
Setka w drodze
- W zeszłym roku, po kontrolach, wydałem 80 decyzji o utylizacji szczepionek. Setka kolejnych decyzji jest w drodze - powiedział wczoraj „GL” Adam Chojnacki, lubuski wojewódzki inspektor farmaceutyczny. Zaznaczył, że preparaty do utylizacji znajdują się wyłącznie kilkunastu przychodniach na południu woj. lubuskiego. Bo tylko tam przez wichury były problemy z prądem, co przełożyło się na niewłaściwe warunki przechowywania szczepionek.
W sumie chodzi o setki preparatów, które mają być zniszczone i czekają zabezpieczone w przychodniach na południu woj. lubuskiego.
Bez wyjątków
Mikrobiolożka i lekarka med. Joanna Jursa-Kulesza, orędowniczka szczepień, która propaguje je gdzie się da, nie kryje oburzenia postępowaniem personelu przychodni. - Podawanie szczepionek, które wypadły z łańcucha chłodzenia (czyli należytych warunków przechowywania - dop. red.) to oszukiwanie pacjentów. Taka szczepionka może po prostu nie zadziałać - tłumaczy.
A czy może być groźna? - Nie. Zaszkodzić nie może - uspokaja lekarka.
Jej zdaniem nie powinno być żadnych odstępstw od zasady, że szczepionki muszą cały czas być w odpowiedniej temperaturze. - Jeśli nie są, należy je zutylizować. Bezwzględnie, ponieważ przechowywanie ich w złych warunkach sprawia, że stają się bezużyteczne i nie dają pacjentowi odporności - dodaje mikrobiolożka.
Zawiadomienie z 2 lutego
Wojewódzka Stacja Sanitarno Epidemiologiczna w Gorzowie nie odpowiedziała na nasze pytanie które konkretnie przychodnie używały niewłaściwych szczepionek. Nie podała też łącznej liczby preparatów, które były przechowywane w niewłaściwych warunkach (trwa szacowanie). Poinformowano nas za to, że chodzi o szczepionki m.in. przeciwko gruźlicy, zapaleniu wątroby typu B, błonicy, tężcowi, ścince, odrze, różyczce i krztuścowi.
Okazuje się też, że kontrole warunków przechowywania szczepionek przeprowadzono jeszcze w grudniu. A prokuratura została powiadomiona 2 lutego.
I najważniejsze: na wtorek (6 lutego) w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim zaplanowano spotkanie z urzędnikami Narodowego Funduszu Zdrowia, na którym zostanie ustalony dalszy tryb postępowania w sprawie osób, które zostały zaszczepione niewłaściwie przechowywanymi szczepionkami. Jeśli macie podejrzenia, że jesteście jednym z takich pacjentów, udajcie się natychmiast do lekarza, który wykonywał szczepienie.
O tej sprawie pisaliśmy już dzisiaj w materiale: Kilkaset osób zaszczepiono wadliwymi szczepionkami? Sprawa trafiła do prokuratury. Komentarz wojewody Władysława Dajczaka
Polecamy również:
Opuszczone i zapomniane miejsca na Ziemi Lubuskiej [ZDJĘCIA, CZ. 1]