Raków - Sporting. Remis okupiony kontuzją
- Najbardziej jestem wkurzony kontuzją Zorana Arsenicia. To kapitan, bardzo ważny zawodnik drużyny. Współczuję mu szczerze. Wiem, jak istotny jest dla niego futbol, reprezentowanie klubu z opaską kapitańską. A to trzeci jego uraz w krótkim czasie. To zwyczajnie frustruje. Piątkowe badania wykażą, co mu się stało, ale spodziewamy się najgorszego, czyli złamania - dodał.
Obrońca wrócił w minioną niedzielę na boisko po dwumiesięcznej przerwie, a w czwartek musiał zejść po faulu, który przyniósł czerwoną kartkę dla rywala.
W drugiej połowie, kiedy Raków walczył o wyrównanie, trener przekazał zawodnikom małą kartkę. - Napisałem po prostu, żebyśmy strzelili gola i to zostało zrealizowane - wyjaśnił ze śmiechem Szwarga. Przyznał także, że czuje satysfakcję i jednocześnie niedosyt.
- Gdybyśmy dłużej utrzymali wynik bezbramkowy, bylibyśmy w stanie zdominować rywala tak, jak w drugiej połowie. Poza tym taka bramka zdobyta, gdy się gra w dziesięciu, zawsze dodaje drużynie energii. Patrzymy w przyszłość. Mecze pokazują, że nasza grupa jest wyrównana. W 30 ostatnich spotkaniach Sporting przegrał dwa razy. Nawet kiedy graliśmy w przewadze, klasa rywala mogła doprowadzić do straty drugiego gola przez nas. Wtedy byłoby dużo trudniej - wyjaśnił Szwarga.
Zaznaczył, że w drugiej połowie jego drużynie zabrakło cierpliwości w akcjach ofensywnych. Komplementował też swoich graczy.
- Widziałem u każdego zawodnika chęć udowodnienia, że LE to miejsce, w którym możemy rywalizować - powiedział. (PAP)
LIGA EUROPY w GOL24
MEMY po meczu Raków Częstochowa - Sporting Lizbona. Mistrz P...
