Na początek obrazek znany wielu dziennikarzom. Tuż po wyborach 2015 roku szyfrowany komunikator Signal w moim telefonie zaczął wysyłać po kilka powiadomień dziennie o nowych osobach z mojej listy kontaktów, którzy dołączyli do użytkowników aplikacji. Trwało to dobrych kilka tygodni. Owszem, wśród nowych zainteresowanych komunikacją stosunkowo odporną na podsłuch i inne zakusy służb, było wielu ważnych polityków świeżo upieczonej opozycji. Ale za chwilę zaczęli się też pojawiać ważni ludzie z obozu władzy - przede wszystkim z kręgu Solidarnej Polski i (wówczas) Polski Razem.
Ten proces powtórzył się po przegłosowaniu na początku 2017 roku tzw „ustawy inwigilacyjnej” dającej służbom większe uprawnienia w zakresie przechwytywania danych w sieciach telekomunikacyjnych. Minęło trochę czasu - i Signal niemal trafił pod strzechy.
To właśnie w cągu ostatnich kilku lat w Polsce na dobre upowszechniły się aplikacje obiecujące użytkownikom pełne bezpieczeństwo komunikacji, stosujące szyfrowanie o potężnej mocy i wymyślne metody identyfikacji użytkowników. Rzecz jasna, to nie tylko zasługa - czy raczej skutek uboczny - zmiany władzy w Polsce - w tym samym czasie aplikacje podbijały rynki także w innych częściach światach.
Faktem jest jednak, że szczególne zainteresowanie budzą one tam, gdzie albo władze mają realne zakusy na kontrolowanie tego o czym i w jaki sposób mówią obywatele, albo też (a jedno nie wyklucza drugiego) rośnie społeczna świadomość, jak wielkie są dziś możliwości służb, instytucji państwa, wielkiego cyfrowego biznesu, ale i świata przestępczego w zakresie penetracji naszych danych i sekretów.
Dobra wiadomość dla każdego, kto z jakichkolwiek przyczyn pragnie dbać o poziom dyskrecji swej komunikacji, jest taka, że większość szyfrowanych komunikatorów możliwych do użytkowania w telefonie czy komputerze rzeczywiście znacząco podnosi poziom bezpieczeństwa. Ale jest i zła wiadomość - prawdopodobnie żadna z nich nie gwarantuje stuprocentowej tajności. Żadna też - mimo różnych prób wprowadzenia odpowiednich mechanizmów wykrywania zagrożeń - nie uchroni nas przed złamaniem zabezpieczeń urządzenia, którym się posługujemy - przede wszystkim przez oprogramowaniem umożliwiającym przechwytywanie danych z jego kamery, mikrofonu czy klawiatury. Nigdy wreszcie nie możemy mieć pewności co do rzeczywistych intencji twórców danej aplikacji i co do tego, czy nie udostępnili oni tzw „back doors” konkretnym zleceniodawcom ze świata służb czy choćby wielkiego biznesu.
Każda z tych aplikacji ma swoich entuzjastów i krytyków. Polscy politycy upodobali sobie akurat Signala, ale część z nich ogranicza się do użycia opcjonalnych wiadomości szyfrowanych w zwykłym Messengerze Facebooka. Ostatnio wzrosła zaś wśród nich liczba użytkowników Telegrama. Jakie są atuty poszczególnych spośród najpopularniejszych szyfrowanych komunikatorów - i jakie ich wady? Oto nasz przewodnik. ZOBACZ GALERIĘ.
POLECAMY: