Samochód marki Ford Mondeo zauważył przypadkowy spacerowicz, który dziś ok. 10 wybrał się z psem na polną drogę między wioskami Wróblin i Kazimierz w gminie Głogówek.
Tył samochodu na prudnickich numerach rejestracyjnych znajdował się wodzie. Nie nosi śladów poważnego zderzenia. Dwa metry dalej, w wodzie leżało ciało mężczyzny.
Zespół ratownictwa medycznego potwierdził jego zgon, a strażacy pomogli wyciągnąć zwłoki z wody. Ofiara to 53-letni mieszkaniec gminy Głogówek.
- Nie było łatwo zobaczyć samochód, ale pies pobiegł w tamtą stronę i ja poszedłem za nim - mówi świadek zdarzenia.
Według niego ślady na śniegu wskazują, że samochód jechał z Wróblina w stronę sąsiedniego Kazimierza szutrową drogą. W pewnej chwili zjechał na pole, próbował zawracać. Prawdopodobnie kierowca stracił panowanie nad pojazdem, który stoczył się z niewielkiej skarpy do rzeczki, płynącej ok. 30 metrów od drogi.
- Na miejscu nie zauważyłem śladów innych ludzi - mówi świadek zdarzenia. - Być może kierowca stracił orientację w terenie, wyszedł z samochodu prosto do wody, a potem się szybko wyziębił.
W tym miejscu Stradunia ma ok. 2 - 3 metrów szerokości i pół metra głębokości.
- Okoliczności zdarzenia są dziwne i niejednoznaczne. Będziemy to wyjaśniać - mówi Klaudiusz Juchniewicz prokurator rejonowy w Prudniku. - Zlecimy przeprowadzenie sekcji zwłok i badania techniczne samochodu. Na razie nic nie wskazuje na udział osób trzecich w zdarzeniu.
FOTORADARY. Będzie ich dwa razy więcej!