- Ja gram Kritona - przyjaciela Sokratesa, ostatniego przyjaciela, który z nim został. Około pięciu miesięcy trwały przygotowania. Fajna zabawa, mili ludzie, no i czegoś się nauczę - wyjaśnia Tomasz.
Ewelina wcieliła się w rolę Ksantypy. - Jest to kochanka Sokratesa. Udział w spektaklu traktuje jako wyrwanie się z celi, zabicie codziennej monotonności. Zawsze tu się coś dzieje, można spotkać fajnych ludzi- dodaje.
Jarek zagrał strażnika. - Taka rola mi przypadła po prostu, ktoś musiał. Jest duży stres. Brałem udział w takim przedstawieniu po raz pierwszy. To była miła forma spędzenia czasu, poznania nowych ludzi, taka odskocznia od codzienności - opowiada.
Oprócz nich, na scenie pojawili się jeszcze inni osadzeni z lubelskiego aresztu: Anna, Dorota, Iza - które zagrały Ksantypę, Artur (opiekun zwłok), Patryk (urzędnik), Ziemowit (Platon). W rolę głównego bohatera czyli Sokratesa wcielił się Roman.
Reżyserem "Jaskini filozofów" jest Maria Pietrusza-Budzyńska z Fundacji Teatroterapia Lubelska. Sztuka przedstawia ostatnie dni Sokratesa, który przyjmuje niesprawiedliwy wyrok, odrzuca pokusę ucieczki z więzienia i z godnością wypija truciznę.
- Tu w tym miejscu wydarzyło się tak dużo historii, które można nazwać jeszcze jednym słowem - miłość - mówiła reżyserka.
Dodaje, że na próbach do spektaklu zobaczyła ludzi, którzy są wrażliwi, mądrzy, mają swoją filozofię, ciekawość świata. - Mogę powiedzieć, że spotkałam się tutaj z ludźmi dobrymi, przynajmniej przez ten czas, kiedy trwają próby. Oby ten moment się w nich ugruntował i zaprocentował również za progiem więzienia - wyjaśniała Pietrusza-Budzyńska.
To nie pierwszy spektakl w lubelskim areszcie. Sztuki powstawały we współpracy m.in. z Łukaszem Witt-Michałowskim. - Zaś trzy lata temu zgłosił się do nas pan Dariusz Boruch, twórca i reżyser. Zrobiliśmy spektakle „Trzy razy Czechow”, „Legendy lubelskie”, a teraz ze względu na to, że mamy rok herbertowski przygotowaliśmy „Jaskinię filozofów”, która jest adaptacją dramatu Zbigniewa Herberta - wyjaśnia por. Rafał Paczos, młodszy wychowawca oddziału penitencjarnego.
I zaznacza, że działalność kulturalno-oświatowa jest jednym z ważnych elementów resocjalizacji. - Teatroterapia ma sens. Otwiera człowieka na świat. Przywraca człowieczeństwo komuś, kto jest zagubiony, wciąż poszukuje, nie wierzy w siebie. W ten sposób uzbrajamy osadzonych trochę w te kompetencje społeczne i emocjonalne. Uczą się wrażliwości, współpracy w grupie, działania, pomocy, organizacji - dodaje por. Paczos.
Projekt teatralny powstał w ramach Programu Dzielnice Kultury, którego operatorem jest Dzielnicowy Dom Kultury „Bronowice” a realizatorem Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe „Węglin Północny” w Lublinie we współpracy z Fundacją Teatroterapia Lubelska.