- Siostra weszła dziś do Biedronki i ujrzała „dzikie tłumy” - pisze w liście do redakcji pan Tomasz [nazwisko do wiad. red.] i dodaje, że sytuacja miała miejsce w jednej z gdyńskich Biedronek. - Pani sprzedawczyni powiedziała, że decyzją zarządu wpuszczają do sklepu bez kontroli, bez limitu osób, bez ograniczeń. Powód: spadły przychody. To nie żart. Czy tak można? - pyta nasz Czytelnik.
Pani sprzedawczyni powiedziała, że decyzją zarządu wpuszczają do sklepu bez kontroli, bez limitu osób, bez ograniczeń. Powód: spadły przychody. To nie żart.
Jedno jest pewne: tak być nie powinno. Zwłaszcza, że zaledwie kilka dni temu sieć ogłosiła wprowadzenie całego pakietu środków ochronnych, mających zapobiegać rozprzestrzenianiu się epidemii koronawirusa. Najważniejsze punkty to limit klientów, mogących przebywać w tym samym czasie na terenie jednej placówki, nowe, krótsze godziny otwarcia sklepów, a także podajniki z płynem dezynfekującym w strefach wejść dla klientów.
Najnowsze informacje z województwa
- Wychodząc z domu na zakupy, zakładam maseczkę i rękawiczki jednorazowe. I zazwyczaj jestem najbardziej zabezpieczoną osobą w całym sklepie. Większość klientów, ale także pracowników, nie nosi nawet samych rękawiczek – informuje kolejny Czytelnik, pan Paweł z Gdańska. - Nie zauważyłem, żeby w Biedronce na moim osiedlu ktoś wpuszczał klientów partiami, wchodzą wszyscy, którzy chcą. Nie widziałem też przy drzwiach żadnych podajników z płynem dezynfekującym, które miały być udostępnione wchodzącym. Jedyna rzecz, to na podłodze przy kasach rzeczywiście pojawiły się oznaczenia odległości 1 metra.
O komentarz poprosiliśmy władze sieci.
- Działamy w trosce o bezpieczeństwo klientów i pracowników, a wytyczne dla naszych sklepów są jasne – zapewniają przedstawiciele biura prasowego Biedronki. - Każdy z ponad 3000 naszych sklepów ma wyznaczony maksymalny limit klientów w stosunku do powierzchni placówki, którzy mogą przebywać wewnątrz w danym momencie. Informacje na ten temat są też zamieszczone w naszych placówkach.
Każdy z ponad 3000 naszych sklepów ma wyznaczony maksymalny limit klientów w stosunku do powierzchni placówki, którzy mogą przebywać wewnątrz w danym momencie.
Przedstawiciele sieci proszą jednocześnie o zgłaszanie im sygnałów, dotyczących konkretnych placówek tak, aby mogli „zweryfikować sytuację na miejscu”.
Jeśli zaś chodzi o podajniki z płynem dezynfekującym w strefie wejść, władze Biedronki od początku zastrzegały, że „z uwagi na ograniczoną dostępność na rynku środków dezynfekujących, będą one wprowadzane do sieci stopniowo”.
Najnowsze informacje z regionu o zagrożeniu koronawirusem!
Jak uchronić się przed wirusem?
