Zaproponowano więc pewne rozwiązania: wprowadzone zostaną zaproszenia, które parafianie będą dostarczać do kościoła i zawieszki na klamki - informujące o tym, że mieszkańcy zapraszają duszpasterza.
- Podczas niedzielnej mszy świętej w Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa ksiądz proboszcz poinformował, że w przyszłym roku duchowni nie będą chodzić od drzwi do drzwi z kolędą - mówi pan Dominik, parafianin. - W biuletynie, który można było wziąć po mszy doczytałem, że księży trzeba będzie zapraszać pisemnie a na drzwiach wywieszać zawieszki z prośbą o kolędę. Ma to dotyczyć osób, które do tej pory nie otwierały księżom. Wzbudziło to we mnie pewne sprzeczne uczucia. Myślę sobie, że duchowni powinni właśnie być tymi, którzy pukają do zamkniętych drzwi, którzy wychodzą do zagubionych ludzi z Bożym Słowem. Tutaj przekaz jest prosty - nie to nie. Mam wrażenie, że to nietypowe rozwiązanie. Przecież Jezus w przypowieści kazał szukać zagubionej owcy. Bo w niebie jest większa radość z jednego zagubionego grzesznika, który się opamięta i wróci do Boga, niż z dziesiątek prawych, którzy nie zbłądzili.
Czytaj również:
„Ostatnia taka kolęda” - taki tytuł nosi biuletyn Sanktuarium na przyszły miesiąc. Czytamy w nim, że kiedyś do prawdziwej rzadkości należeli ci, którzy nie przyjmowali kolędy.
- Na kolędzie chodziło przecież o to, by wspólnie pomodlić się i przyjąć błogosławieństwo na cały nowy rok. Nikt nie chciał, żeby nowy rok był pozbawiony Bożego błogosławieństwa. Kolęda to było prawdziwe nabożeństwo odprawiane przy stole, który raz w roku stawał się ołtarzem - czytamy w biuletynie. - Wciąż, dzięki Bogu takie rodziny w centrum Szczecina mieszkają.
Jest ich jednak bardzo mało.
- W wielu domach kolędę przyjmowali rodzice, ale kiedy umarli, ich dzieci już się na kolędę nie zgadzają. Praktykujący swoją wiarę katolicy należą na terenie naszej parafii do mniejszości. Żyją pośród osób niewierzących, obojętnych religijnie, a czasami wierze wrogich - czytamy dalej. - Kolędę przyjmuje mniej niż trzecia część mieszkańców. Bywają klatki schodowe w kamienicach czy blokach, gdzie na piętnaście rodzin kolędę przyjmują dwie.
W związku z tym, od następnego roku księża przestaną pukać do wszystkich drzwi. Pójdą z kolędą tam, gdzie są oczekiwani i zapraszani w ciągu ostatnich dwóch, trzech lat.

W związku z tym parafia proponuje zmiany. Jesienią zostaną przygotowane specjalne zaproszenia, które trzeba będzie dostarczyć do kościoła, parafia wydrukuje też zawieszki, które w dniu kolędy będzie można zawiesić na klamce.
- Jeżeli ktoś chce kolędę a nie przyjmował jej wcześniej, powinien o nią poprosić. To sygnał dla nas, że coś się zmienia - mówi ks. Jarosław Staszewski, proboszcz i kustosz Sanktuarium. - Nie wzorowaliśmy się na innych parafiach, ale wiemy że w większych miastach w Polsce takie rozwiązania były podejmowane od dawna. To dotyczy osób niezdecydowanych, nie wychodzących poza szereg, do których my przez kolędę nie mamy dostępu. Może taka informacja sprawi, że pojawi się u nich zatroskanie się o kolędę. To propozycja, by wziąć odpowiedzialność w większym stopniu w swoje ręce.
ZOBACZ TAKŻE:
Jak przyjąć księdza po kolędzie. Co wypada, a co nie podczas...
POLECAMY RÓWNIEŻ:
WIDEO: Ksiądz Aleksander Radecki mówi o wizycie duszpasterskiej