Gdy chcemy poruszyć łokciem, musimy nacisnąć piętą i palcem, gdy chcemy poruszać dłonią, musimy nacisnąć dużym palcem u stopy - tak w bardzo dużym uproszczeniu działa bioniczna proteza ręki stworzona przez wrocławskich inżynierów. Jak mówi Wojciech Jopek, z Bioengineering.pl, firmy, która od 13 lat pracuje nad „idealną” sztuczną ręką, ich proteza będzie pierwszą taką w Polsce, czwartą w Europie i na świecie.
- Do tej pory protezy były sterowane głównie przy pomocy sygnałów mioelektrycznych powstających przy skurczach mięśni kikuta. My postanowiliśmy jednak zastosować nowy system sterowany nogą - mówi Wojciech Jopek i dodaje, że jeszcze nikt na świecie nie wpadł na to, by to właśnie stopa poruszała sztuczną ręką. - Jeżeli pacjent porusza protezą to zazwyczaj nie idzie, a jak idzie, to nie operuje protezą. Stąd też nasza próba wykorzystania czujników ukrytych we wkładce buta, przy pomocy których będzie można poruszać protezą - tłumaczy Jopek. Gdy pacjent traci rękę, w mózgu obszar odpowiedzialny dotychczas za poruszanie kończyną górną przejmuje kontrolę nad kończyną dolną, przez co funkcjonalność nogi się rozszerza. - Dzięki temu mamy dużą większą swobodę ruchów i większy wachlarz chwytów - przekonuje.
Sztuczna ręka powstawała przez dwa lata, konstrukcja zajęła inżynierom miesiąc. Za kilka tygodni pierwszy pacjent założy sztuczną rękę. - Chcemy założyć protezę pacjentowi, który 30 lat temu, w wyniku wypadku, stracił obie ręce. Obecnie nosi protezę prawej ręki. My założymy mu naszą jako lewą - wyjaśnia Wojciech Jopek. Pracownicy Bioengineering.pl są też już gotowi do produkcji kolejnych bionicznych protez. Liczą, że do końca roku będzie je testować kilku pacjentów.
Wrocławianie chcą komercyjnie sprzedawać swoje protezy. Mają być tańsze od tych zagranicznych o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Obecnie protezy kosztują od 150 do 200 tysięcy złotych, zaś sam staw łokciowy dodatkowo ok. 150 tys. zł. Wrocławianie chcą sprzedawać protezy bioniczne z nadgarstkiem za ok. 50 tys. zł, a te ze stawem łokciowym za 100 tys. zł.