Widać wygrały argumenty Borysa Budki – Trzaskowski ma duże szanse wejść do drugiej tury, a wtedy zblokowane głosy opozycji pozwolą mu wygrać. To zakład o dużą stawkę. Dotychczas w Polsce żadnych wyborów nie wygrała Warszawa. A zwłaszcza „warszawka”. Wszystkie badania socjologiczne mówią to samo – to wieś, małe miasteczka i średnie miasta wygrywają w Polsce wybory. Kto nie wierzy, niech spojrzy na inną prostą zależność: w Warszawie mieszka tylko około 5 procent mieszkańców naszego kraju. To zresztą ewenement w Europie, wszystkie stolice są metropoliami z większym procentowym współczynnikiem. Zatem, Trzaskowski chcąc powalczyć w drugiej turze, musi za wszelką cenę oderwać się od tego, co przyniosło mu zwycięstwo w Warszawie. Jeśli da się wtłoczyć w buty kandydata z Warszawy, bądź gorzej właśnie z „warszawki”, przegra.
Jego szansą jest, że to nie jest zgrana karta w polityce. Może grać na nucie trochę kandydata spoza głównego nurtu, młodego i dynamicznego. Taki, pomijając wszystkie różnice polityczne, światopoglądowe, Andrzej Duda sprzed 5 lat. Słabych stron jest więcej. Można mu przykleić łatkę polityka zbyt progresywnego, czego z pewnością nie zaakceptuje konserwatywny elektorat, który
zraził się do PiS. Jego rządy w Warszawie nie należą do sukcesów. Co by nie mówić o wstrzymaniu inwestycji za czasów Lecha Kaczyńskiego, został po nim Trakt Królewski i wspaniała dzielnica, jaką stała się bliska Wola, bo to on zdecydował o jej koncepcji.
Rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz były katastrofalne, ale został po niej świetny, na miarę europejską transport publiczny. Rafał Trzaskowski nie może zapisać nic po stronie swoich sukcesów w Warszawie. Zarządzaniu miastem w czasie pandemii towarzyszył chaos, znaczony choćby ograniczeniem częstotliwości kursowania komunikacji miejskiej. Politykę „lewą ręką do prawego ucha” symbolizuje inny cytat – „Jeśli zostanę prezydentem, będę namawiał usilnie prezydenta stolicy, żeby wystąpił z inicjatywą stworzenia w Warszawie ulicy Lecha Kaczyńskiego”. Sorry, ale kim dziś jest Rafał Trzaskowski? Czy nie prezydentem stolicy?
Trzaskowski jest jednak najtrudniejszym przeciwnikiem dla Andrzeja Dudy. Ma wszelkie szanse zająć drugie miejsce, zatem, jeśli utrzymają się sondaże, wejść do drugiej tury. Urzędujący prezydent słabnie w oczach, jego dotychczasowa kampania była więcej niż zachowawcza. Jeśli Trzaskowski będzie prowadził dynamiczną kampanię i co najważniejsze uda mu się wyjść poza swój dotychczasowy elektorat, ma szansę stoczyć wyrównaną walkę. W takim wypadku, losy prezydentury nie są przesądzone, jak wydawało się jeszcze
dwa tygodnie temu. I jeszcze jedno na koniec. Na miejscu Borysa Budki posłałbym bardzo dobre wino Jarosławowi Gowinowi. Za stworzenie okazji do wymiany kandydata PO.
