Sprawą niesłusznie skazanego za morderstwo Tomasza Komendy żyła cała Polska. Został uznany winnym gwałtu i zabójstwa 15-letniej dziewczyny. Za przestępstwo, którego nie popełnił, Komenda odsiedział w więzieniu 18 lat. Jako zadośćuczynienie za niesprawiedliwą odsiadkę otrzymał, najwyższe w historii polskiego sądownictwa, odszkodowanie w wysokości 13 milionów złotych.
Tomasz Komenda po wyjściu z więzienia. Afera wokół byłego więźnia
Wydawało się, że Tomasz Komenda próbuje układać sobie życie na nowo. Związał się z Anną Walter, urodził mu się syn. Wziął udział w premierze filmu o samym sobie, podczas której zaręczył się z ukochaną. Jednak po jakimś czasie media obiegła informacja, że Komenda porzucił swoją partnerkę i dziecko.
Minionej wiosny jego nazwisko pojawiało się niemal we wszystkich mediach ze względu na oskarżenia, które pod jego adresem kierowali członkowie rodziny oraz była narzeczona. Anna Walter zarzuciła byłemu partnerowi m.in., że nie płaci alimentów na ich syna, a także twierdziła, że stosował wobec niej przemoc.
Tomasz Komenda przerywa milczenie
W odpowiedzi Komenda podzielił się z "Super Expressem" informacją, że zarządzona kwota alimentów 4,5 tysiąca jest "zbyt wysoka", a pieniądze, którymi dysponuje "ma ze względu na krzywdy, których doznał".
Po miesiącach ciszy 46-latek udzilił teraz krótkiego wywiadu "Gazecie Wyborczej".
- Chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle, pod górkę. Niepotrzebnie się zgodziłem na tę wypowiedź do "Super Expressu". Tyle czasu byłem nieaktywny i nie wiem, co mi teraz odbiło. Boję się, że ludzie będą pluli mi pod nogi, bo bardziej wierzą internetowi niż mnie - mówił.
lena