Jak powiedział PAP rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania wstępne wyniki sekcji zwłok dziecka wskazują, że przyczyną śmierci były rozległe obrażenia głowy - krwiaki i obrzęk mózgu.
- Na ciele dziecka stwierdzono również sińce. Wszystko wskazuje na to, że powstały one w różnym czasie - mówi Kopania.
CZYTAJ TEŻ: Tragedia na Rewolucji 1905 r. Nie żyje trzymiesięczna dziewczynka
- U dziewczynki stwierdzono złamania aż sześciu żeber, które noszą cechy gojenia, z czego wynika, że mogły powstać wcześniej. Są to obrażenia charakterystyczne dla ściskania klatki piersiowej poprzez potrząsanie dziecka - wyjaśnił Kopania - Rozmiar przemocy stosowanej wobec dziecka jest ogromny - dodaje prokurator.
W związku z wynikami sekcji zwłok we wtorek w prokuraturze przesłuchani zostali oboje rodzice dziecka - 19-letnia matka i jej 26-letni partner. 26-latkowi prokuratorzy postawili zarzut zabójstwa. Zarzuty usłyszy też matka dziewczynki.
W poniedziałek rano pogotowie ratunkowe zostało powiadomione przez jednego z rodziców o śmierci niespełna trzymiesięcznej Nadii w mieszkaniu przy ul. Rewolucji 1905 r. w centrum Łodzi. Na twarzy dziewczynki ratownicy ujawnili widoczne zasinienia; wezwali policję i prokuratora. Przeprowadzone zostały oględziny mieszkania, i na wtorek wyznaczono sekcję zwłok dziecka.
Ustalono, że przed wezwaniem pogotowia rodzice mieli kontaktować się z położną, która poleciła im wezwać ratowników. Przybyły na miejsce lekarz nie wykluczył, że dziecko zmarło minionej nocy - kilka godzin przed przyjazdem pogotowia. 19-letnia matka i jej 26-letni konkubent na polecenie prokuratury zostali zatrzymani.
Z informacji prokuratury wynika, że policja wcześniej nie musiała interweniować w tej rodzinie. Rodzina matki dziecka była pod opieką łódzkiego MOPS - korzystała z pomocy finansowej i wsparcia pracownika socjalnego.
Według rzecznika łódzkiego MOPS Igora Mertyna, z informacji pracownika socjalnego wynika, że nie było żadnych przesłanek świadczących o zaniedbaniach w stosunku do dziecka. Partner matki miał stałą pracę, a młoda kobieta kontynuowała naukę.
We wtorek rano, w Urzędzie Miasta w Łodzi, spotkali się przedstawiciele m.in. opieki społecznej, prokuratury, policji oraz straży miejskiej. Dyskutowano jak zapobiec podobnym tragediom. W najbliższych tygodniach uruchomiony zostanie w Łodzi miejski telefon zaufania. Ma być czynny 24 godziny na dobę.
W wtorek po południu w prokuraturze zakończyło się przesłuchanie ojca dziewczynki. Potwierdził, że aby uciszyć dziecko uderzył Nadię otwartą dłonią w twarz, a potem pięścią w głowę. Widział, że dziecko miało już wcześniej sińce, ale twierdzi, że nie bił jej wcześniej.
Matka dziewczynki nie chciała pójść z nią do lekarza, bo zauważono by, że Nadia została pobita. Według relacji świadków wychowanie przerosło 19-letnią matkę, kobieta nie chciała mieć dziecka, nie radziła sobie z jego wychowaniem i z powodu dziecka kłóciła się konkubentem.
Obrażenia trzymiesięcznej Nadii wskazują na zabójstwo: