Pożar wybuchł w sobotę, 31 kwietnia, w domu przy ulicy Bielskiej w Katowicach. To jeden z wielorodzinnych, dwukondygnacyjnych budynków mieszkalnych w dzielnicy Murcki. Budynek zamieszkiwały cztery rodziny, łącznie 11 osób w tym troje dzieci.
- Tuż przed godz. 15. otrzymaliśmy zgłoszenie o pożarze – podaje kpt. Adam Kryla, rzecznik prasowy katowickiej Straży Pożarnej. - Pożarem objęte było zamieszkałe poddasze. Jeszcze przed naszym przyjazdem z budynku ewakuowało się 12 osób. Nikt nie ucierpiał – dodaje rzecznik.
Na miejscu w szczytowym momencie pożar gasiło siedem zastępów straży pożarnej, obecnie przy Bielskiej działa pięć zastępów w tym dwa zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej.
- W tej chwili nasze działania polegają przede wszystkim na rozbiorce części dachu i oczyszczeniu poddasza – wymienia kpt. Kryla. Strażacy sprawdzają też, czy gdzieś nie tli się ogień.
Na razie nie wiadomo, dlaczego doszło do pożaru. Wiadomo natomiast, że budynek ze spalonym i zalanym poddaszem oraz rozebranym dachem nie nadaje się do zamieszkania.
- Ze wstępnych informacji wynika, że w tym budynku mieszkało 11 osób, to cztery rodziny z trójką dzieci. Wszystkie te osoby zostały przewiezione do lokali zastępczych, które zostały im przydzielone przez Urząd Miasta – dodaje rzecznik katowickiej Straży Pożarnej.
AKTUALIZACJA, 1 KWIETNIA:
Tragedia w Murckach poruszyła mieszkańców regionu. Cztery rodziny w wyniku pożaru wielorodzinnego domu przy ulicy Bielskiej w Katowicach w święta straciły dach nad głową. W niedzielę ich sąsiedzi zorganizowali spontaniczną akcję zbierania najpotrzebniejszych rzeczy dla pogorzelców.
- Jesteśmy zaskoczeni. Mimo świąt, mimo fatalnej pogody, mamy cztery duże samochody ubrań, butów, słodyczy, chemii, artykułów pierwszej pomocy. Ludzie przyjeżdżali z całych Katowic, Mikołowa, Sosnowca – opowiada Tomasz Pelc, jeden z organizatorów akcji pomocy z Komitetu Społecznego "Nasze Murcki".
Przypomnijmy: w dwukondygnacyjnym domu wielorodzinnym na poddaszu wybuchł pożar. Dom, w którym mieszkalne poddasze najpierw strawił ogień, następnie został zalany wodą w trakcie akcji gaśniczej, nie nadawał się do zamieszkania. Zresztą strażacy musieli rozebrać resztki dachu.
W pożarze dach nad głową straciły cztery rodziny. Część schronienie znalazła u rodziny i bliskich, część została zakwaterowana w hostelu w centrum Katowic. Akcję pomocy dla sąsiadów zorganizowali w Niedzielę Wielkanocną mieszkańcy Murcek.
W internecie ogłosili spontaniczną zbiórkę najbardziej potrzebnych produktów. Efekty przerosły ich oczekiwania.
- Mamy cztery duże samochody ubrań, odzieży, butów, słodyczy, chemii, artykułów pierwszej pomocy i potrzeby, nawet mydła, czy pasty do zębów – wymienia Tomasz Pelc, jeden z organizatorów akcji pomocy z Komitetu Społecznego "Nasze Murcki".
- Odzew na nasz apel okazał się niesamowity. Ludzie przyjeżdżali nie tylko z Katowic, ale i ościennych miast, w tym Mikołowa czy Sosnowca i to mimo świąt i nieciekawej pomocy – dodaje.
Zebrane rzeczy zostały na razie przekazane do parafii w Murckach. Stąd rodziny będą mogły zabrać to, czego potrzebują.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
TYDZIEŃ Magazyn informacyjny reporterów Dziennika Zachodniego