- Biegły rozpoczął opiniowanie, czy autokar w chwili wypadku był technicznie sprawny, czy miał właściwie działajacy układ kierowniczy, jezdny, hamulcowy, czy ewentualne usterki techniczne mogly mieć wpływ na zaistnienie tego zdarzenia - mówi Beata Starzecka-Skrzypiec, zastępca Prokuratora Okręgowego w Przemyślu. - Ustali rownież, na podstawie tarczy tachografu, jaka była prędkość pojazdu w chwili wypadku.
Wstępne opinie wskazują na to, że kierowca ukraińskiego autokaru, którym podróżowała wycieczka ze Lwowa do Wiednia, w miejscu, gdzie istnieje ograniczenie do 30 km/godz. jechał ok. 70 - 80 km/godz. Mimo trudnych warunków pogodowych - mgły, mżawki i drogowych - śliskiej powierzchni, krętej drogi.
Po tym, jak autokar na tzw. „zakręcie śmierci” w Leszczawie Dolnej stoczył się ze skarpy i dachował, zginęły 3 osoby. To kobiety w wieku 30 oraz 55 lat, a także 31-letni mężczyzna. Reszta pasażerów trafiła do szpitali w regionie. Najciężej ranni z urazami i złamaniami kręgosłupa.
42-letni Mykoła Ł. przebywa teraz w tymczasowym areszcie. Wcześniej usłyszał zarzut umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Kierowca nie przyznał się do winy. Wyjaśniał w prokuraturze, że jechał tą trasą po raz pierwszy, nie znał jej. Kierował się wyłącznie nawigacją.
Część poszkodowanych osób opuściła już szpitale, ale te najciężej poszkodowane wciąż są hospitalizowane.
- Udało się nam już porozmawiać praktycznie ze wszystkimi pasażerami, którzy przeżyli wypadek - mówi prokurator Starzecka-Skrzypiec. - Szereg przesłuchań wykonanych zostało w tych miejscach, w których dane osoby przebywały.
WIDEO: Wypadek w Leszczawie Dolnej. Relacja Bożeny Mielnikiewicz, dyrektor szkoły, do której trafiali ranni
Co opowiadali ci podróżni?
- Zeznania świadków są przeróżne - przyznaje prokurator. - Niektórzy twierdzili, że kierowca jechał zbyt szybko, wręcz „brawurowo”.
Inni niewiele pamiętają z samego momentu wypadku, bo spali. - Ci, którzy spali mają najcięższe obrażenia, ponieważ nie byli w stanie w żaden sposób zareagować.
Czy potwierdziło się to, co mówił nam w sobotę na miejscu wypadku konsul honorowy Ukrainy, że autokar zmienił trasę i dlatego udał się ostatecznie na Krościenko i Przemyśl, by wjechać na autostradę?
- Nie. Na chwilę obecną ustalenia są takie, że miał wybraną tę trasę, którą jechał - tłumaczy prokurator.
WYPADEK W LESZCZAWIE DOLNEJ:
Tragedia w Leszczawie Dolnej. W wypadku ukraińskiego autokaru zginęły trzy osoby
Ukraiński autokar spadł z kilkunastometrowej skarpy. Relacja straży pożarnej
Konsul honorowy Ukrainy w Przemyślu: autokar miał jechać inną trasą