Po ubiegłorocznym pożarze zgierskiego składowiska pozostały hałdy spalonych odpadów. Wojewoda Łódzki dwa razy wzywał zgierskiego starostę, aby uprzątnął pogorzelisko. Ten odmawiał, więc wojewoda powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez starostę, który wykazywał bezczynność.
Wojewoda argumentuje, że na składowisku są odpady powypadkowe, więc odpowiedzialność za ich uprzątnięcie spada na powiat. Starostwo przedstawia inną interpretację. Przekonuje, że nie są to odpady powypadkowe, więc powinien sprzątnąć je właściciel terenu lub sprawca podpalenia. Starostwo obawia się, że jeśli uprzątnie teren, a sąd ustali, że nie powinno, to zarzucą mu wydanie pieniędzy niezgodnie z prawem. Koszt uprzątnięcia to 20 mln zł. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i zgierski magistrat stoją na stanowisku, że pogorzelisko ma uprzątnąć starostwo.
W ostatnich dniach pojawiły się nieoficjalne informacje, że starostwo nosi się z zamiarem złożenia doniesienia do prokuratury na wojewodę, prezydenta Zgierza i WIOŚ. Starostwo nie potwierdza. Zaznacza, że w przypadku złożenia doniesienia powiadomi opinię publiczną.
