Wczoraj po godz. 18 ratowników z Bieszczadzkiej Grupy GOPR zaalarmował taksówkarz, że przyjechał do Wołosatego po turystę z którym się umówił, a ten jednak się nie pojawił. Zaniepokojony mężczyzna zadzwonił do klienta, od którego dowiedział się, że potrzebuje pomocy. Taką też informację przekazał ratownikowi dyżurnemu GOPR w Sanoku.
Ratownik skontaktował się z turystą i dowiedział się, że ten wyszedł w góry o godz. 15 z Wołosatego w kierunku Tarnicy, schodząc z Tarnicy zgubił szlak nie wie gdzie jest, jest mu bardzo zimno, zamarzają mu ręce i stopy, nie jest w stanie zainstalować aplikacji Ratunek i nie jest w stanie wrócić po swoich śladach ponieważ są zawiane.
Do akcji skierowano ratowników z Ustrzyk Górnych oraz ratowników przebywających w tym czasie na szkoleniu w okolicach Kopy Bukowskiej. Po konsultacji z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym także zespół HEMS z Sanoka, aby przetransportować ratowników z Ustrzyk Górnych w rejon Tarnicy.
- Ustalono również, że podczas dolotu do Ustrzyk Górnych przelecą nad Przełęczą Goprowców, Tarnicą oraz Szerokim Wierchem. W trakcie lotu koledzy z zespołu HEMS zlokalizowali turystę, który wcześniej został poinformowany, że widząc i słysząc śmigłowiec ma włączyć latarkę w trybie migania - czytamy facebookowym profilu GOPR Bieszczady. - Dwóch ratowników GOPR zostało przetransportowanych śmigłowcem w rejon, gdzie znajdował się mężczyzna. Po zaopatrzeniu turysty z objawami hipotermii został ewakuowany śmigłowcem i przekazany do SOR w Sanoku.
W wyprawie ratunkowej wzięło udział 9 ratowników, którzy zakończyli działania po godz. 22.
Goprowcy zwracają uwagę, 35-letni turysta nie był przygotowany na zimowe wyjście w góry i tylko dzięki doskonałej współpracy z zespołem HEMS z Sanoka nie doszło do tragedii.
Przypominają, że z powodu intensywnych opadów śniegu w górach nastąpiło gwałtowne pogorszenie warunków do uprawiania turystyki. Na szlakach, mogą znajdować się powalone drzewa i zwisające gałęzie. Szlaki są nieprzetarte, a na drzewach występuje okiść grożąca dalszymi powałami drzew. W grzbietowych partiach Bieszczadów znajduje się około 50 cm śniegu, miejscami sięgającymi do 100 cm. Ogłoszono pierwszy w pięciostopniowej skali stopień zagrożenia lawinowego.
