Prof. Jedynak zajmuje się historią literatury i kultury. Obraźliwe słowa skierowała do dr Marzeny Zawanowskiej, która prowadzi zajęcia z judaistyki.
Mimo upływu planowego czasu ćwiczeń pani profesor przedłużała swoje zajęcia. - Do pracowni zajrzała dr Marzena Zawanowska, która powinna już zacząć ćwiczenia ze swoimi studentami. Kiedy przedłużone o blisko kwadrans zajęcia prof. Jedynak skończyły się, doszło do ostrej wymiany zdań między naukowcami - opowiadają nam studenci judaistyki UMCS.
Dr Zawanowska miała upomnieć profesorkę, aby w przyszłości kończyła zajęcia zgodnie z planem, bo następna grupa żaków traci czas ze swoich zajęć. A przed rozpoczęciem kolejnych powinno się przewietrzyć salę, przekonywała dr Zawanowska. - Prof. Jedynak rozzłościła się i wyzywała młodszą koleżankę. Przyglądaliśmy się całemu zajściu, słyszeliśmy słowa: "Ty żydówo! Jak pani śmie zwracać mi uwagę?!" - relacjonują studenci.
Profesorka nie szczędziła ostrych słów także pod adresem wykładanych przez doktor Zawanowską przedmiotów. - Pytała "jak można uczyć kultury żydowskiej w Polsce?" - relacjonują uczniowie obu wykładowczyń.
Studenci judaistyki, którzy przyglądali się zajściu, złożyli skargę do dziekana Wydziału Humanistycznego. - Rzeczywiście wpłynęła taka informacja od studentów, że incydent miał miejsce. Władze uczelni wyrażają dezaprobatę dla tego typu sytuacji. Sprawa zostanie wyjaśniona. Dziekan musi przeprowadzić rozmowę z obiema stronami i ostatecznie ją wyjaśnić. Studenci dostaną odpowiedź na piśmie - mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik UMCS.
Incydent nie dziwi innych wykładowców, którzy od lat znają prof. Jedynak. - Ona od dawna zachowywała się na uczelni w podobny sposób. Władze powinny wreszcie się o tym dowiedzieć - wyznaje wykładowca UMCS.
Studenci, których uczyła, mówią, że wulgaryzmy na jej wykładach to codzienność. - Jej niechęć do Zakładu Historii i Kultury Żydów obrosła już legendą - mówi studentka.
Władze instytutu, które zatrudniają wykładowczynie, nie chcą rozgłosu. - Obie panie złożyły swoje wersje tego wydarzenia. Decyzję o ewentualnych karach podejmą władze uczelni, bądź komisja dyscyplinarna. Strony nie chcą komentować zdarzenia - wyjaśnia prof. Jan Adamowski, kierownik Instytutu Kulturoznawstwa.
Anna Bronowicka