Według Billa de Blasio w nocy ze środy na czwartek Nowy Jork nawiedziło "historyczne wydarzenie pogodowe". Stan wyjątkowy wprowadzono także w całym stanie Nowy Jork oraz w New Jersey. Według amerykańskich mediów tylko do tej pory stwierdzono co najmniej osiem ofiar, które poniosły śmierć w wyniku nawałnic w regionie Środkowego Atlantyku. Cztery z nich zginęły w samym Nowym Jorku, w dzielnicach Brooklyn i Queens, po tym jak błyskawicznie wzbierająca woda uwięziła je w piwnicach, gdzie szukały schronienia.
W całym mieście zawieszono funkcjonowanie prawie wszystkich linii metra. Do godzin porannych w czwartek obowiązywał także zakaz poruszania się własnymi środkami transportu.
- Nie wychodźcie z domów i nie wyjeżdżajcie na drogi. Pierwszeństwo należy do służb ratowniczych, które muszą wykonywać swoje obowiązki. Jeśli zastanawiacie, czy nie wyjść - nie róbcie tego. Trzymajcie się z daleka od stacji metra i ulic. Zostańcie w domach. - apelował w środę wieczorem w mediach społecznościowych burmistrz Nowego Jorku.
Gwałtowne ulewy po huraganie Ida uderzyły w północno-wschodnią część Stanów Zjednoczonych kilka dni po tym jak cyklon dotarł do amerykańskich wybrzeży Zatoki Meksykańskiej. Najbardziej poszkodowanym stanem jest Luizjana, gdzie żywioł pozostawił bez prądu ponad milion osób oraz spowodował gigantyczne straty materialne. Już w niedzielę prezydent Joe Biden zdecydował o ogłoszeniu stanu klęski żywiołowej i skierowaniu na miejsce pomocy federalnej. Mieszkańcom zapewniono m.in. darmowe posiłki i wodę pitną.
W wydanym w czwartek oświadczeniu Biały Dom poinformował, że prezydent Joe Biden po raz kolejny rozmawiał z gubernatorami stanów Luizjana i Missisipi.
- Prezydent zatwierdził szereg operacji, które mają na celu jak najszybsze przywrócenie funkcjonowania linii energetycznych w rejonie Zatoki Meksykańskiej. Zapewnił też dostawców energii, że amerykańska administracja pokryje wszelkie koszty związane z koniecznymi naprawami. - napisano w komunikacie.
