Trwa proces posła PO Cezarego Grabarczyka i byłego posła PiS Dariusza S., którym prokuratura zarzuciła poświadczenie nieprawdy w procedurze zdobywania pozwolenia na broń palną. Obaj nie przyznają się do winy. Grozi im do 10 lat więzienia.
W środę, 29 września, w Sądzie Rejonowym Łódź – Śródmieście jako świadkowie zeznawali dwaj byli policjanci Wydziału Postępowań Administracyjnych Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, którzy w sprawie tej afery zostali już prawomocnie skazani przez sąd za poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Są to: 55-letni Wiktor K. i jego rówieśnik Arkadiusz Sz., którzy byli członkami 3-osobowej komisji na egzaminach ubiegania się o broń.
Egzamin nie na strzelnicy, lecz w... gabinecie naczelnika
- Pamiętam doskonale poniedziałek 12 marca 2012 roku, czyli dzień, w którym zaczęły się moje kłopoty. Dzień ten zapamiętam do końca życia – zaznaczył Wiktor K.
Z jego zeznań wynikało, że Zbigniew K., ówczesny naczelnik wspomnianego wydziału KWP, wezwał go przez telefon do swego
gabinetu, w którym ubiegający się o pozwolenie na broń palną Cezary Grabarczyk miał zdawać egzamin teoretyczny. Wiktor K. był zdumiony takim obrotem sprawy, ponieważ egzaminy teoretyczne i praktyczne z udziałem 3-osobowej komisji zawsze odbywały się nie w gabinecie naczelnika, lecz na strzelnicy przy al. Piłsudskiego w Łodzi.
Teraz stało się zupełnie inaczej i poseł Grabarczyk zdał egzamin teoretyczny, czyli poprawnie rozwiązał testy. Odbyło się w siedzibie KWP w Łodzi w gronie trzech osób: oskarżonego, naczelnika i Wiktora K, który podpisał protokół, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Według Wiktora K. Cezary Grabarczyk raźno wziął się za rozwiązywanie testów, co – zdaniem świadka – mogło świadczyć o tym, że tak sobie wyobrażał zdawanie egzaminu teoretycznego.
Potem był egzamin praktyczny polegający na oddaniu pięciu strzałów z broni palnej, na którym jednak – według świadka – posła Grabarczyka już nie było. Niemniej Wiktor K. podpisał protokół, że oskarżony polityk zdał egzamin praktyczny.
Podsunęli policjantowi do podpisu protokół z egzaminu?
Drugi świadek Arkadiusz Sz. zaznaczył, że wprawdzie nie brał udziału w egzaminach Dariusza S. i Cezarego Grabarczyka, to jednak jego podpis widniał na protokołach egzaminacyjnych. Jak to było możliwe?
- Ktoś podsunął mi do podpisu te protokoły razem z innymi dokumentami. Dlatego podpisałem je nieświadomie. Nie wiem, kto mógł to uczynić. Zapewne któryś z trzech – czterech pracowników mojego wydziału – oznajmił Arkadiusz Sz.
