Zdarzyło nam się, że jeden z klientów chciał zastawić kożuch. To była taka ekstrawagancja - śmieje się Łukasz Maliszewski, współwłaściciel firmy Lakner.pl., jednego z najstarszych lombardów w Świdnicy.
Dodaje, że klienci zastawiają dosłownie wszystko, co ma jakąś wartość. Zdarza się też, że przedmioty bardzo cenne lub nietypowe. - Mieliśmy broń z początku XIX wieku, markową konsolę DJ-a, wysokiej klasy garnki do gotowania, skutery - wymienia Łukasz Maliszewski. Podkreśla, że najczęściej jednak klienci decydują się na zastawienie w lombardzie biżuterii złotej, srebrnej lub sprzętu elektronicznego.
- Najczęściej są to telefony komórkowe, aparaty, konsole do gier, ale i telewizory. Była nawet pralka - dodaje.Joanna Sawko z sieci Loombard mówi, że zdarzają się także niezwykłe przypadki. - Raz jeden pan przyniósł nam złote zęby, ale potem je odebrał - zdradza sprzedawczyni.
Choć lombard kojarzy się raczej z ostatecznością, właściciel placówki Lakner.pl zauważa, że czasy się zmieniły. A jego klienci to osoby, które posiadają majątek. - Instytucję lombardu traktują zwyczajnie, jak miejsce, w którym mogą pożyczyć pieniądze na dobrych warunkach - mówi. I dodaje, że większość z nich po zastawione przedmioty wraca.
Zdarzają się jednak i tacy, których przymusiła do tego losowa sytuacja życiowa. - Przykład z ostatnich dni, to chociażby klient, którego dziecko na kolonii zachorowało, trzeba było po nie pojechać, a zabrakło na to pieniędzy. Albo pracodawca, który w terminie nie wypłacił pensji - przytacza kolejne przykłady Łukasz Maliszewski.
Świdniczanie w lombardzie zastawiają także nietrafione prezenty. - Takie sytuacje głównie zdarzają się po świętach Bożego Narodzenia. Klient przychodzi, zostawia u nas prezent, albo go wymienia na coś innego, co mu bardziej przypadło do gustu. Bo i taką działalność prowadzimy - dodaje właściciel lokalu. - Mieliśmy nawet kilka przypadków, kiedy trafiały do nas pierścionki zaręczynowe, po tym, jak wybranka niestety odmówiła - zdradza Łukasz Maliszewski.
Wielu klientów lombardów woli zastawić cenną rzecz niż poprosić o pożyczkę rodzinę, czy znajomych.
- Często zdarza się, że przychodzą do nas emeryci i renciści, zastawiają jedyną cenną rzecz, jaką mają - obrączkę. Zaraz po emeryturze po nią wracają - dodaje Joanna Sawko z sieci Loombard. Dodaje, że wielu jej klientów nie ma na zapłatę rachunków, czy leków dla dzieci. Ale są i tacy, którzy zastawiają cenne przedmioty, bo chcą się zabawić.
