Eksperci z IMGW-PIB wyjaśniają, że w naszym Układzie Słonecznym krążą pierścienie pyłu, które pokrywają się w przybliżeniu z orbitą dawno rozpadłej albo wciąż jeszcze krążącej komety. Tak, jak my pozostawiamy ślady na śniegu, tak komety pozostawiają swój ślad w przestrzeni kosmicznej. W pierścieniu pozostawionym przez kometę krąży przede wszystkim pył, który kiedyś został wyrzucony z tej komety. Kiedy więc Ziemia, krążąc po swojej orbicie, przechodzi przez taki pierścień pyłu, obserwujemy zwiększoną liczbę meteorów, czyli rój meteorów.
Roje meteorów, przez które co roku przechodzi Ziemia w tym samym czasie, mają własne nazwy pochodzące od gwiazdozbiorów, w których znajduje się pozorny punkt wyjściowy roju (radiant).
Występujące między 6 a 10 października z maksimum przypadającym na 8 października nazywają się Drakonidami. Powstają one, gdy Ziemia zderza się z kawałkami pyłu wyrzuconego przez kometę 21P/Giacobini-Zinner (stąd kiedyś używana była nazwa Giacobinidy), która okrąża Słońce w ciągu 6,6 roku i wędruje aż w pobliże Jowisza. Rój znajduje się w gwiazdozbiorze Smoka, który świeci wysoko na niebie blisko zenitu.
Spadające cząstki pyłu stają się dla nas widoczne, kiedy z wielką prędkością, 30 km/s i więcej, wchodzą w atmosferę Ziemi. Na wysokości około 100 km ściśnięte cząsteczki gazów zderzają się z innymi cząsteczkami i atomami powietrza i pobudzają je do świecenia. Świecenie to obserwujemy, jako znane, krótkotrwałe zjawisko świetlne zwane meteorem, albo potocznie "spadającą gwiazdą".
W taki właśnie sposób wzdłuż drogi meteorytu powstaje długi, świecący kanał powietrzny, który widzimy na niebie jako meteor.
IMGW podaje, że szczyt Drakonidów przypada na noc z soboty na niedzielę, na godzinę 03:00. Natomiast najlepszym czasem na obserwację będzie sobotni wieczór.
Źródło:
