Prokuratura wyjaśnia okoliczności tragicznego wypadku, w którym maszyna obcięła głowę serwisanta w drukarni Pack Plus przy ul. Chopina w Wadowicach.
To było standardowy serwis zakładowej maszyny. Nic nadzwyczajnego. Chodziło o wyczyszczenie filtrów w drukarce wielkoformatowej. Zajmowała się tym firma zewnętrzna z Warszawy. W minioną środę, tuż po godz. 22, jej właściciel i prezes pracował w środku urządzenia, a na zewnątrz działał podwładny, z którym przyjechał. Pech chciał, że akurat wtedy w wadowickiej drukarni zmieniała się obsługa.
- Jedna z osób, która przyszła na nocną zmianę, włączyła maszynę - mówi Zbigniew Piątek, zastępca prokuratora rejonowego w Wadowicach. Pracownik prawdopodobnie nie wiedział, że ktoś znajduje się w środku urządzenia. Doszło do wypadku. To była chwila. Maszyna obcięła serwisantowi głowę. Nie było szansy na ratunek.
- Głowa leżała obok nienaruszonej reszty ciała. Wkoło było mnóstwo krwi. Przerażający widok - opowiada jeden z pracowników wadowickiej drukarni. Nie był wtedy na zmianie, ale w firmie nie mówi się teraz o niczym innym. To, że zwłoki leżały w takim właśnie stanie, nieoficjalnie potwierdzają śledczy. W piątek panowało wielkie przygnębienie w drukarni. Pracownicy byli poruszeni makabryczną śmiercią serwisanta, a także losem swojego kolegi, który nieszczęśliwie uruchomił maszynę.
- On przecież nie wiedział, że ktoś jest w środku maszyny - podkreśla nasz rozmówca. - Nawet nie chcę myśleć, co teraz przeżywa. Ludzie mówią między sobą, że urządzenie powinno być zabezpieczone w czasie serwisu, że trzeba było zablokować włączanie drukarki lub nadzorować, aby nikt nie uruchomił maszyny.
Ofiary nikt z załogi nie kojarzy. 63-letni mężczyzna pochodził z Legionowa, Do Wadowic przyjechał tylko na zlecenie. Ludzie współczują jego rodzinie. - To były niby proste do wykonania prace, a zakończyły się tragicznie. Prawdziwe nieszczęście - komentują pracownicy drukarni.
Nikt z szefostwa zakładu o tragedii i jej przyczynach nie chce mówić. - Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie. Nie udzielamy żadnych informacji - stwierdził w piątek Piotr Kardaś, wiceprezes Pack Plus.
Prokuratura Rejonowa w Wadowicach wyjaśnia, kto zawinił. - Na razie trudno powiedzieć coś więcej w tej sprawie - zastrzega Zbigniew Piątek. Przyczyny zdarzenia bada też Okręgowy Inspektorat Pracy w Krakowie. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną wypadku mogła być zła organizacja pracy - powiedziała „Krakowskiej” Anna Majerek z OIP w Krakowie.
Inspektorat ustala, jak doszło do tego, że pracownik drukarni włączył maszynę drukarską podczas prac serwisowych. I czy konieczne było, aby takie prace prowadzić wewnątrz urządzenia. - Kontrola jest trudna, ponieważ pracownik zewnętrznej firmy, który zginął, był jednocześnie jej prezesem - zauważa Anna Majerek.
Współpraca S. Bromboszcz