Walentyna, Walentyna to pierwsza w świecie podniebna miss

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Już po powrocie z historycznego lotu Walentina Tierieszkowa ukończyła studia w Wojskowej Akademii Lotniczej.
Już po powrocie z historycznego lotu Walentina Tierieszkowa ukończyła studia w Wojskowej Akademii Lotniczej.
Tak śpiewały przed laty „Filipinki” o Walentynie Tierieszkowej. Dokładnie 57 lat temu - 19 czerwca 1963 roku - pierwsza kobieta, która poleciała w kosmos, wróciła na Ziemię.

Lądowanie - po locie dookoła Ziemi - trwającym dwie doby, 22 godziny, 50 minut i 8 sekund odbyło się 19 czerwca 1963 roku. 620 kilometrów od Karagandy niedaleko położonej w Kazachstanie wsi Bajewo. Jak to było standardem przy radzieckich lotach w kosmos, Tierieszkowa katapultowała się i lądowała na spadochronie. Uderzyła przy tym hełmem o brzeg wyjściowego luku. Na szczęście poza siniakami nic złego się jej nie stało. Umiejętność skakania na spadochronie była jednym z podstawowych warunków, jakie musiały spełnić kandydatki na kosmonautki. Ale tego dnia mocno wiało. Wracająca na Ziemię Walentyna o mało nie wylądowała w pobliskim jeziorze. Upadając skaleczyła sobie nos.

Mieszkańcy pobliskiej wsi pomogli jej dostać się do kabiny statku i z prawdziwie wschodnią gościnnością poczęstowali chlebem, mlekiem, serem i cebulą. Ona w zamian uszczupliła dla nich zapasy kosmicznej żywności. Próbowali chętnie. Okazało się później, że ten spontaniczny gest był błędem. Już nie było pewności, ile kosmicznych papek zjadła w czasie lotu sama Tierieszkowa, a lekarzom bardzo na tej wiedzy zależało.

Wysłanie pierwszej kobiety w kosmos oficjalnie miało swoje naukowe uzasadnienia. Mówiono o potrzebie zbadania, jak jej organizm będzie sobie radził w stanie nieważkości, o ewentualnym wpływie tejże nieważkości na możliwość bycia matką itd. W rzeczywistości była to część amerykańsko-sowieckiego wyścigu w kosmosie. Zresztą na początku lat 60. to Rosjanie byli jego liderami. Rozwinięte na szeroką skalę przygotowania do żeńskich lotów w kosmos (w ZSRR proces wyłaniania pierwszej kosmonautki rozpoczął się od 800 kandydatek) zdecydowanie wyhamowały, gdy Tierieszkowa szczęśliwie wróciła z wokółziemskiej podróży. Na kolejną rosyjską kosmonautkę trzeba było czekać prawie 20 lat, pierwsza Amerykanka - Sally Ride - udała się w kosmos dopiero 18 czerwca 1983 jako członkini załogi wahadłowca „Challenger”.

W ZSRR pierwszą szeroką listę kandydatek do kosmicznego podboju władze partii komunistycznej zatwierdziły pod koniec 1961 roku. Potem lista gwałtownie topniała - do kolejnego etapu zakwalifikowano blisko 60 pań. Badania kontrolne przeprowadzono na 23. Do ostatecznych przygotowań dopuszczono pięć kobiet. Wszystkie miały mniej niż 30 lat i mierzyły mniej niż 170 cm. Kabina statku kosmicznego nie była zamierzona dla wielkoludów. Podobno Tierieszkowa nie była wśród nich najlepsza. Bardzo dobrze przygotowana fizycznie miała problemy z opanowaniem niektórych zagadnień teoretycznych. Do końca też musiała doskonalić umiejętność sterowania ręcznie statkiem w czasie powrotu na Ziemię na wypadek, gdyby zawiodła automatyka. Odpowiedzialny za program generał poprosił o pomoc w tym szkoleniu m.in. samego Jurija Gagarina, pierwszego człowieka w kosmosie.

Ostatecznie Tierieszkową miał wybrać sam sekretarz generalny partii komunistycznej Nikita Chruszczow. - Niech tkaczka poleci - miał powiedzieć. Walentynie pomógł z pewnością przykładowy proletariacki życiorys. Jej głównej rywalce i prymusce przygotowań, Walentynie Ponomariowej prawdopodobnie nie pomogło, że miała już małe dziecko.

Lot Tiereszkowej nie był sielanką. Miała mdłości, traciła przytomność, zapadała w sen i trzeba ją było budzić specjalnymi brzęczkami

Przyszła kosmonautka przyszła na świat 6 marca 1937 roku w wiosce Bolszoje Masliennikowo oddalonej o blisko 250 km od stolicy Rosji. Ojciec - traktorzysta w kołchozie - zginął w czasie wojny sowiecko-fińskiej. Matka była szwaczką w fabryce włókienniczej. Wala idzie w jej ślady, kiedy zdekompletowana rodzina przenosi się do babci do Jarosławia. W domu najwyraźniej się nie przelewało, skoro młoda Tierieszkowa decyduje się kończyć ósmą klasę wieczorowo i pracować. Angażuje się w miejscowym aeroklubie, gdzie uczy się skakać na spadochronie, odbywa kurs pilotażu. Wstępuje do Komsomołu. W jednym z meldunków składanych z kosmosu pierwszemu sekretarzowi powie, że Komsomoł był jej drugim domem.

W czerwcu 1963 z kosmodromu „Bajkonur” poleciały w kosmos dwa statki „Wostok 5” i „Wostok 6”. Tym pierwszym dowodził jej „kosmiczny brat” Walery Bykowski. „Nowy tryumf radzieckiej nauki. Walentyna i Walery spotkali się wśród gwiazd” - entuzjazmowały się wówczas gazety. W rzeczywistości spotkali się dzięki łączności radiowej, a ich „Wostoki” mijały się w kosmosie w odległości zaledwie 5 kilometrów. Nikita Chruszczow z satysfakcją policzył, iż sama Tierieszkowa przebywała w kosmosie dłużej niż wszyscy amerykańscy astronauci razem wzięci. Prezydent Kennedy przysłał telegram gratulacyjny. W jego ślady poszła brytyjska królowa Elżbieta. Chęć spotkania z Walentyną po powrocie zadeklarowała gwiazda filmowa, Sophia Loren. Rosjanie ogłosili całemu światu, że wyprzedzili Amerykanów w badaniach nad reakcją ludzkiego organizmu na stan nieważkości. NASA na rok wstrzymała wysyłanie Amerykanów w kosmos, pośrednio przyznając im rację.

Sądząc po oficjalnych meldunkach Tierieszkowej lot był sielanką. - Drogi Nikito Siergiejewiczu, jestem głęboko wzruszona i dziękuję - donosiła m.in. „Czajka” Chruszczowowi. W rzeczywistości zadanie było dla młodej kosmonautki bardzo trudne. Mniej od swoich kolegów - zaprawionych w pilotowaniu wojskowych odrzutowców - oswojona z przeciążeniami, o wiele gorzej znosiła nieważkość. W czasie lotu traciła przytomność, lub na długo zapadała w sen i trzeba ją było budzić specjalnymi brzęczkami, żeby nawiązać kontakt. Miała mdłości. Tego program kosmiczny najwyraźniej nie przewidywał, bo na wyposażeniu statku nie było nawet woreczków, które standardowo rozdaje się pasażerom samolotów. Tierieszkowa w końcu oderwała część poszycia w kabinie, by nieczystości „schować” za fotelem. W zbyt ciasnym, jak się okazało, kombinezonie miała skurcze nóg. Zastanawiano się nawet, czy nie skierować statku w drogę powrotną szybciej. Ostatecznie wytrzymała. „Wostok 6” 48 razy okrążył ziemię. A Agencja TASS informowała o kłopotach w swoim stylu, donosząc np., iż kosmonautka właśnie śpi i przez sen się uśmiecha.

Po powrocie Tierieszkowa stała się bohaterką tłumów i ikoną systemu. Miało to swoje dobre i gorsze strony. Nagradzano ją najwyższymi odznaczeniami radzieckimi oraz innych krajów socjalistycznych i państw Trzeciego Świata. Swój najwyższy order przyznały jej m.in. władze Peru.

Odbyła także tryumfalną podróż po Polsce w październiku 1963 roku. Przez miasta czarnego Śląska przejechała odkrytym samochodem, pozdrawiając mieszkańców. W Łodzi witały ją transparenty (np. „Duża buźka dla kosmicznej Wali”) i prezenty, z których najcenniejsza była pewnie ślubna suknia uszyta przez łódzkie włókniarki. Ani one, ani Wala nie przeczuwały pewnie, że upominek jej szczęścia nie przyniesie. Na obrzeżach Łodzi Tierieszkowa i Bykowski weszli na chwilę spaceru do lasu. Przypadkowo spotkany emeryt ofiarował Walentynie najpiękniejszy ze znalezionych tego dnia grzybów. W zamian dostał autograf.

Droga do naukowej i politycznej kariery w ZSRR stała przed pierwszą kobietą w kosmosie otworem. Studiowała moskiewskim Wojskowym Instytucie Lotnictwa, w 1977 obroniła doktorat.

W życiu prywatnym już tak dobrze nie było. Chruszczowowi zamarzyło się małżeństwo kosmonautów. Jurij Gagarin - jak wielu innych - miał już żonę. Wybór padł więc na jedynego kawalera Andriana Nikołajewa. Ślub wzięli w listopadzie 1963 z pompą i udziałem luminarzy świata nauki i polityki ZSRR. O uczucia nikt ich nie pytał. Wkrótce Walentyna rodzi córeczkę. Małżeństwo dogaduje się coraz trudniej, ale władze nie chcą się zgodzić na rozwód ikon systemu. Breżniew ustępuje dopiero w 1982 roku.

W czasie zamachu na niego w styczniu 1969 roku Tierieszkowa była o włos od śmierci. Młody żołnierz strzelał nie do tej limuzyny, w której jechał sekretarz generalny. Zginęli kierowca i jeden z eskortujących wóz milicjantów. W tym samym roku Wala jeszcze raz była w Polsce. Namówiono ją m.in., by została matką chrzestną statku „Drużba Narodów”.

Kosmos pasjonował ją zawsze. Przekonywała, że Rosjanie jako pierwsi polecą na Marsa i była gotowa wziąć w takiej misji udział, nawet ryzykując, że byłaby to misja samobójcza. W 1997 przeszła na emeryturę. Miała wtedy stopień generała lotnictwa. Po upadku ZSRR mocno ograniczyła działalność publiczną. Niechętnie dawała się namawiać na wywiady. Podczas olimpiady w Soczi w 2014 roku była jedną z ośmiu osób, które wniosły na stadion olimpijską flagę.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Walentyna, Walentyna to pierwsza w świecie podniebna miss - Plus Nowa Trybuna Opolska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl