Wybrałam się z synem na pierwszy wiosenny spacer do parku. Na ławce siedzi dwoje młodych ludzi. Są objęci i zajęci sobą. Mój Ryś od razu ich zauważył i oznajmił mi, że koniecznie musi poznać tę dziewczynę. Poczułam dziwny niepokój, ale byłam ciekawa, co zrobi. Ryś pociągnął mnie w stronę ławki i mówi:
- Mama, chodź, przedstawimy się.
Narobił sporo zamieszania, bo młodzi zakochani przerzucili wzrok z siebie na niego.
- Jestem Ryś - mówi mój syn.
- Przepraszam, że przeszkadzamy - uśmiecham się. - Ale mój syn stwierdził, że musi panią poznać. I puszczam oczko do zakochanych.
- To jest Magda - odzywa się rozbawiony chłopak. - Magda jest moją dziewczyną. Przykro mi, ale jest zajęta.
Wyjaśniam Rysiowi, że w tej sytuacji nie ma szans, ale on nie zamierza rezygnować.
- Nie szkodzi. Porozmawiamy z tą dziewczyną - mówi.
Ładne rzeczy, myślę sobie i z trudem odciągam go od zakochanych. Kilka minut później syn znów chce wracać do tej dziewczyny. Skąd u niego takie pomysły? Czy to możliwe, żeby trzyletni chłopak już wiedział, co w trawie piszczy? Najwyraźniej tak, o czym przekonuję się kilka dni później.
Syn obchodził imieniny. Zaprosił dwie koleżanki. Jedna z nich, z przedszkola, od dłuższego czasu jest jego księżniczką. Druga dziewczynka, Madzia, nie dostąpiła wcześniej tego zaszczytu. W czasie imieninowej zabawy wpadła jednak Rysiowi w oko. Tańczyli w kółko, trzymając się za rączki. Wyglądali razem jak małe aniołki. Wieczorem syn mi oznajmił: - Teraz Madzia jest moją księżniczką. Wiesz, mamo, była zamiana.
Zamiana!? Coraz lepiej! Co to będzie, jak Ryś dorośnie i będzie dokonywał takich zamian? I to w tak krótkim czasie? Co to będzie, jak zacznie naprawdę odbijać dziewczyny innym chłopakom? Może lepiej nie martwić się na zapas. Z drugiej strony, czy tak właśnie nie dzieje się w naszym dorosłym życiu? Pewnie wielu z nas ma na swoim koncie "odbicia" i "zamiany".
Teraz jest szczególnie niebezpieczny okres. Ech, ta wiosna...