W ciągu roku życie Tomasza Kowala zmieniło się o 180 stopni. Jesienią 2014 r. wówczas 34-letni siłacz opowiadał nam, że czeka na miłość swojego życia. Dziś jest szczęśliwym mężem 25-letniej Anny z Kobylanki. - Jest taka, jaką sobie wymarzyłem. Z charakteru podobna do mojej mamy. Ciepła, troskliwa do tego szalona - opisuje swoją wybrankę strongman z Krynicy-Zdroju. - I pomyśleć, że wszystko dzięki jednemu mailowi, na którego odpowiedziałem...
Na oczach dzieci
Anna Dyczko pracuje w Świetlicy Środowiskowej Przystań w Gorlicach. Tomasza po raz pierwszy zobaczyła trzy lata temu na festynie w rodzinnej Kobylance. Na scenie występował wtedy jej młodszy brat Łukasz, który gra na saksofonie. Strongman dał pokaz siły.
- Łukasz zasugerował, żebym zaprosiła Tomka na spotkanie z dzieciakami do mojej świetlicy. Zaprosiłam go jedynie do grona moich znajomych na Facebooku i na tym się skończyło - opowiada Anna. - Dopiero w październiku ubiegłego roku odważyłam się wysłać e-maila z zaproszeniem do świetlicy.
Siłacz dostaje dziesiątki takich zaproszeń. Chętnie włącza się w organizację imprez charytatywnych i akcji pomocowych. Zwłaszcza dla dzieci. - Na długi list Ani odpowiedziałem krótko: Myślę, że da się zrobić - mówi Kowal. - Do Gorlic pojechałem 22 listopada. Pamiętam tę datę, bo gdy zobaczyłem Anię, wiedziałem, że to ta jedyna.
Po spotkaniu z dziećmi strongman dał się zaprosić na kawę i ciastko. Z Anią i jej koleżanką przegadał kilka godzin. - Podstępem dowiedziałem się, że Ania nie ma chłopaka. Gdy wróciłem do domu nie mogłem przestać o niej myśleć. Postanowiłem kuć żelazo póki gorące. Miałem dobry pretekst, żeby do niej zadzwonić - zdradza.
Dziewczyna odebrała telefon od strongmana, który rozmowę zaczął od tego, że miało nie być żadnego wynagrodzenia za spotkanie z dziećmi, tymczasem dostał drobny upominek. Na koniec zaproponował Ani kolację. Zgodziła się bez wahania.
- Podczas tej kolacji zrozumieliśmy, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Rozmawialiśmy ze sobą jakbyśmy się znali lata - podkreśla Anna. - Myślę, że gdy spotyka się tę właściwą osobę, to się po prostu to czuje - dodaje.
Stali się nierozłączni
Widywali się prawie codziennie i z dnia na dzień coraz bardziej zakochani w sobie. Dojeżdżając z Krynicy do Gorlic i odwrotnie, żeby się choć chwilę zobaczyć. Po trzech miesiącach zaczęli planować ślub - kościelny z wielkim weseliskiem. Okazało się jednak, że będzie problem. Bo jeśli była wolna sala dla 200 gości, to znów kapela miała zajęty termin. A oni bardzo chcieli być razem, więc postanowili najpierw wziąć ślub cywilny. Przypieczętowując swoją decyzję w obecności burmistrza Dariusza Reśki.
- Ania wiedziała, że w końcu się jej oświadczę, ale nie wiedziała kiedy i jak. Ciągle jej powtarzałem, że to będzie niespodzianka. I udało mi się ją zaskoczyć - mówi dumnie Tomek.
21 czerwca siłacz startował w Międzynarodowych Mistrzostwach Polski "Strongman" w Ząbkach. Zajął tam drugie miejsce, ale zanim odebrał puchar, konferansjer wywołał Anię na podium. Z głośników popłynęła piosenka Mariah Carey "Endless love". Tomasz czekał na klęczkach z bukietem róż i pierścionkiem w ręku.
- Zaskoczył mnie całkowicie. Popłakałam się ze szczęścia. Nie mogłam i nie chciałam mu odmawiać - wyznaje 25-latka.
Później narzeczeni zaprosili swoich rodziców na uroczystą kolację, podczas której Tomek poprosił o rękę swej wybranki jej rodziców. Zgodzili się, choć początkowo martwił ich związek córki ze starszym o 10 lat mężczyzną.
- To naturalne. Pewnie obawiali się, że pobawię się ładną dziewczyną i ją zostawię. Ale dowiodłem, że mam poważne zamiary - podkreśla Kowal.
Ślub cywilny odbył się dwa tygodnie temu. Młodzi przed ołtarzem staną w maju przyszłego roku.
Rozumieją się bez słów, choć potrafią gadać ze sobą bez końca. Często się śmieją. Wolny czas spędzają we dwoje. Z dala od zgiełku i ludzi. W sytuacjach spornych idą na kompromis. - Nie warto marnować czasu na spory o rzeczy mało istotne. Wielkiej awantury między nami jeszcze nie było, bo oboje mamy podobne podejście do życia i chcemy od niego tego samego - uważa Tomasz.
Ania przytakuje i nieśmiało dodaje, że ponoć ideałów nie ma, ale zakochana dziewczyna za ideał uważa swojego męża.
Kowalowie mają wiele planów na bliższy i dalszy czas: remont mieszkania, ślub, podróż poślubna i dzieci. Rozmawiali o tym nieraz. Zapewniają, że na jednym dziecku się nie skończy. Tomasz marzy o synu. Ania się uśmiecha. Chcą pomnażać szczęście, które ich spotkało.