Nie było wielkiego zaskoczenia w składzie Wisły Kraków. Oszem, niektórych mogło zdziwić, że Jakub Błaszczykowski usiadł jedynie na ławce rezerwowych, ale Chuca zagrał na tyle dobrze w Szczecinie w meczu z Pogonią, że odstawienie go na ławkę rezerwowych byłoby po prostu niesprawiedliwe. Nikogo dziwić nie mogła natomiast zmiana na środku obrony, gdzie po kiepskim występie w starciu z „Portowcami”, do rezerwy odesłany został Lukas Klemenz, a jego miejsce zajął Adi Mehremić. Jak się jednak miało okazać, poprawy gry w tej formacji nie było żadnej…
Pierwsze minuty były dość chaotyczne z obu stron. Nieco dłużej przy piłce utrzymywała się Wisła Kraków, ale nie można było powiedzieć, żeby uzyskała jakąś wielką przewagę. Goście od początku szukali swoich okazji po stałych fragmentach gry i bardzo szybko przyniosło im to konkretny efekt. W 8 min Damian Zbozień wyrzucił piłkę z autu w pole karne, a tutaj najwyżej wyskoczył Alan Uryga, który mocnym strzałem głową pokonał Mateusza Lisa. Bierność z jaką zachowali się w tej sytuacji obrońcy „Białej Gwiazdy”, przede wszystkim Rafał Janicki, była wprost porażająca…
Jeśli ktoś liczył, że po stracie gola krakowianie ruszą do frontalnych ataków, to musiał w kolejnych minutach czuć się mocno rozczarowany. Gospodarze grali wolno, niedokładnie, momentami wręcz nieporadnie. Zupełnie inaczej prezentowali się solidni „Nafciarze”. I to oni mogli, a nawet powinni prowadzić 2:0 w 19 min, gdy po akcji Patryka Tuszyńskiego idealną okazję na gola miał Mateusz Szwoch. Nie trafił jednak do praktycznie pustej bramki z… trzech metrów.
Wisła Płock prezentowała się jednak zdecydowanie lepiej od tej z Krakowa. Goście byli szybsi, dokładniejsi i pewniejsi w swoich poczynaniach. Wygrywali też większość siłowych pojedynków. Piłkarzom spod Wawelu budowanie akcji szło natomiast, jak po grudzie. Zupełnie nie mieli pomysłu, jak przebić się przez bardzo dobrze ustawioną obronę przyjezdnych. Próbował od czasu do czasu rajdów po skrzydle Yaw Yeboah, ale był zupełnie osamotniony w swoich poczynaniach.
Nowe koszulki dla kibiców Wisły Kraków. Zobaczcie, jak się p...
Słabo w grze Wisły Kraków wyglądały również próby pressingu. Piszemy próby, bo z prawdziwym pressingiem nie miało to zbyt wiele wspólnego. Piłkarze z Płocka omijali to w dziecinny wręcz sposób.
Druga bramka dla przyjezdnych wisiała w powietrzu i w końcu padła. Oczywiście po stałym fragmencie gry, do których - jak twierdził trener Artur Skowronek - piłkarze „Białej Gwiazdy” mieli być tak dobrze przygotowani. Nie byli. W 43 min z rzutu rożnego dośrodkował Mateusz Szwoch, na przedpolu bramki przepchać Damianowi Michalskiemu dał się Maciej Sadlok. Nie popisał się również Mateusz Lis, który wyszedł z bramki. Strzał Michalskiego do siatki był w takiej sytuacji formalnością.
Krakowian po pierwszej połowie żegnały ogłuszające gwizdy, a już wcześniej z trybun nie płynęły pod ich adresem ciepłe słowa. Mocno dostało się też trenerowi Arturowi Skowronkowi, który najwyraźniej stracił kredyt zaufania u kibiców, bo jak inaczej zinterpretować przyśpiewkę ze słowami: To jest sprawa oczywiście, odejść musi WF-ista…
Gwizdy przywitały gospodarzy również, gdy wychodzili na drugą połowę. Brawa pojawiły się dopiero w momencie, gdy spiker obwieścił, że na boisku pojawi się Jakub Błaszczykowski, dla którego był to setny mecz w barwach krakowskiej drużyny. Artur Skowronek posłał w bój swojego kapitana i Stefana Savicia zaraz po przerwie. Obaj mieli natchnąć drużynę nowym duchem i poderwać do walki o odrobienie strat.
Wisła Kraków. Transfery, wypożyczenia, kontrakty, plotki - n...
Gra gospodarzy drgnęła o tyle, że zaczęli nieco szybciej rozgrywać swoje akcje. Wszystko to jednak toczyło się przed polem karnym „Nafciarzy”, nie było najważniejszego, czyli sytuacji na gole. Napór krakowian jednak rósł, zamykali gości na ich połowie i kibice mogli mieć jeszcze nadzieję, że nie wszystko stracone. Wtedy jednak „numer wyciął” Vullnet Basha, który tak podawał do tyłu, że rozpoczął akcję… gości. A ci sfinalizowali ją pięknym strzałem z woleja Damiana Rasaka, który przyniósł im trzeciego gola i praktycznie zamknął mecz.
Ten gol znów podniósł ciśnienie na trybunach. Znów dało się słyszeć głosy dezaprobaty w kierunku trenera Artura Skowronka. Gospodarze próbowali jeszcze strzelić choć honorowego gola. Przez moment mieli nawet wyborną sytuację, bo sędzia podyktował rzut karny po domniemanym faulu Alana Urygi na Dawidzie Szocie, ale po analizie VAR Daniel Stefański odwołał swoją pierwotną decyzję i w dodatku ukarał żółtą kartką Szota za symulowanie.
Wisła Kraków - Wisła Płock 0:3 (0:2)
Bramki: 0:1 Uryga 8, 0:2 Michalski 43, 0:3 Rasak 73
Wisła K.: Lis - Szot, Janicki, Mehremić (46 Błaszczykowski), Sadlok - Basha (77 Kuveljić), Żukow - Yeboah (79 Buksa), Chuca (46 Savić), Abramowicz - Silva (77 Beqiraj).
Wisła P.: Kamiński - Michalski, Lagator, Uryga - Zbozień, Rasak (90+1 Ambrosiewicz), Leśniak, Garcia - Kocyła (72 Pyrdoł), Szwoch (72 Gjertsen) - Tuszyński (76 Sheridan).
Sędziowali: Daniel Stefański (Bydgoszcz) oraz Marcin Boniek (Bydgoszcz) i Dawid Golis (Skierniewice). Żółte kartki: Basha, Szot - Rasak. Widzów: 7007.
Jakub Błaszczykowski z Wisły Kraków zainwestował w luksusowe...
- Byli piłkarze Wisły zmienili kluby. Lucas, syn Clebera, jest w Grecji
- Miłość do klubu wyrażona na ciele - tatuaże kibiców Wisły
- Wisła Kraków wzmocniła się rzutem na taśmę
- Ci piłkarze Cracovii mają walczyć o tytuł mistrza
- Tak polskie zawodniczki ozdabiają swe ciała
- Zobacz, jak wygląda Wisła Kraków po transferowej rewolucji
