Wojciech Kałuża był kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Żor. Wtedy poseł Borys Budka, jeden z liderów PO mówił o nim tak:
- Kandydatem jest ktoś, kto skutecznie pracuje w samorządzie od 2006 roku. Przez 6 lat pełnił obowiązki zastępcy prezydenta miasta, a teraz pracuje w swoim mieście jako radny – mówił Budka. - Znany jest również ze swoich pasji społecznych, strażak ochotnik, judoka i osoba, która poświęca swoje codzienne życie by w Żorach było lepiej – dodał.
Ostatecznie Kałuża został radnym wojewódzkim i właśnie... przeszedł do obozu konkurencji, czyli PiS, umożliwiając tej partii przejęcie władzy w regionie.
CZYTAJCIE TEŻ:
Sejmik Śląski: PiS rządzi na Śląsku samodzielnie, bo Wojciech Kałuża odszedł z Nowoczesnej
Sejmik śląski przejęło PiS. Radni krzyczeli: Hańba! Zdrada! Kim jest Wojciech Kałuża?
Dziś Budka ocenia Kałużę zupełnie inaczej.
- Jego zachowanie jest bezwstydne. To ze strony PIS przykład korupcji politycznej. Nie zostawimy tej sprawy - twierdzi.
- Jest mi wstyd. Jak on sobie spojrzy w twarz? - pytał podczas konferencji prasowej poseł Nowoczesnej Adam Szłapka, bo Kałuża jest członkiem tego ugrupowania.
Szłapka rozmawiał z Kałużą jeszcze we wtorek wieczorem i dzisiaj rano.
- Widziałem, że już zdania nie zmieni. Spytałem go, za ile się dał kupić?
O tym, że właśnie Kałuża będzie „zdrajcą" radni Koalicji Obywatelskiej zaczęli podejrzewać, gdy nie odpowiadał na ich telefony. Radni tej formacji mieli się spotkać w poniedziałek, by omówić strategię środowej sesji sejmiku. Kałuża się nie pojawił. Wysłannicy PO i Nowoczesnej zaczęli go szukać.
- Od połowy zeszłego tygodnia jakby zapadł się pod ziemię - mówi nam jeden z nich.
Gdy udało się go w końcu złapać, przyznał, że zamierza wesprzeć PiS.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że zgłosił się na ochotnika, czym zaskoczył działaczy Prawa i Sprawiedliwości. Od razu chciał kontaktu z Michałem Dworczykiem, szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Dworczyk pojawił się zresztą na obradach sejmiku i triumfował. To on miał osobiście negocjować z Kałużą.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że „nagrodą" dla Kałuży będzie nie tylko stanowisko w zarządzie województwa, ale też awans dla jego żony w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Być może nawet na wiceprezesa.
Podczas obrad sejmiku blady i ze spuszczonymi oczami siedział Kałuża wśród nowych kolegów. Był otoczony też przez młodych działaczy PiS, by nikt nie miał do niego dostępu.
- Ciekawe, za ile się sprzedał - to pytanie cały czas powtarzano w kuluarach, bo nikt nie wierzy, że jak sam Kałuża powiedział, zrobił to dla „dobra Śląska".
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Antyterroryści na lotnisku w Pyrzowicach