Wrocław pełen obcokrajowców. Jak staliśmy się wymarzonym celem dla turystów?

Monika Fryta
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Pięć milionów turystów z Polski i świata wydało we Wrocławiu w ubiegłym roku prawie 3,5 mld złotych. Najwięcej zarabiają na nich przewodnicy, kelnerzy i taksówkarze.

Tłok na Rynku i na każdym kroku mnóstwo obcokrajowców. Tak od kilku lat wygląda Wrocław. Zainteresowanie miastem jest tak duże, że nie ma już biletów dla wycieczek szkolnych do Panoramy Racławickiej. - Nie pamiętam, żeby kiedyś w lutym nie było już biletów na kwiecień, maj i czerwiec – dowiadujemy się w sekretariacie Panoramy Racławickiej.

Brakuje również wolnych pokoi w hostelach. Znalezienie noclegu dla wycieczki szkolnej może być sporym problemem, ponieważ tańsze hostele w centrum miasta mają już rezerwacje do końca roku szkolnego.

Od niedawna możemy poszczycić się tytułem European Best Destination czyli najlepszego regionu turystycznego w Europie. Co niesie wygrana w tak prestiżowym konkursie? Na pewno większe zarobki w branży turystycznej, bo jak twierdzą przewodnicy – turystyka to bardzo potężna gałąź przemysłu we Wrocławiu i korzystają na niej wszyscy. Kto najbardziej? Na liście zawodów zarabiających na turystach są m.in. przewodnicy, kelnerzy i taksówkarze.

Przewodnik to coraz bardziej popularny zawód. Przewodnikiem może być każdy, kto ma wiedzę o mieście i potrafi ją przekazać. Oprócz tego trzeba zainteresować turystów miastem i znać języki obce. Biura przewodnickie oferują najczęściej angielski, niemiecki i rosyjski, ale są też takie które specjalizują się np. w językach romańskich.
- Podstawowa wycieczka czyli trzy godziny pieszego zwiedzania to koszt od 250 złotych w górę. Całodniowe zwiedzanie miasta to już ponad 450 zł + podatek VAT. Opcja z przewodnikiem mówiącym w obcym języku jest zawsze ok 100 zł droższa – opowiada przewodnik po Wrocławiu Arkadiusz Forster.

Mnóstwo obcokrajowców i turystów z Polski we Wrocławiu. Choć szczyt przypada na wakacje, w mieście widać ich przez cały rok. W 2017 do stolicy Dolnego Śląska zawitało około 5 mln turystów. Które miejsca w naszym mieście najchętniej oglądali? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w zestawieniu przygotowanym przez biuro promocji i turystyki wrocławskiego magistratu. Zobaczcie jakie są największe hity turystyczne w naszym mieście.

Te miejsca najchętniej odwiedzają turyści we Wrocławiu

Wrocławskie biura turystyczne mają do zaoferowania różne rodzaje wycieczek. W sezonie, przewodnik za 25 dni pracy, oprowadzając standardowe wycieczki może zarobić ok 6200 zł.

Jednak według samych zainteresowanych przewodnictwo nie może być głównym źródłem utrzymania. Sezon turystyczny trwa od kwietnia do października. Często jest jedynie dodatkiem do stałej pracy, bo przez prawie pół roku nie ma zbyt wielu turystów. Wyjątkiem są weekendy.

– Nawet w zimie zdarzają się indywidualni turyści, którzy chcą zwiedzić miasto. Zauważyłem, że Wrocław jest ostatnio bardzo popularnym kierunkiem wśród Japończyków – opowiada wrocławski przewodnik Artur Domański.

Nową formą zwiedzania miasta są melexy czyli elektryczne pojazdy. We Wrocławiu jest klika firm oferujących wycieczki melexami - Styczeń i luty to czas przestoju, nie ma teraz wielu turystów. Chyba, że w weekend – mówi Pan Piotr – właściciel melexów stojących przy Placu Solnym. Elektryczne pojazdy cieszą się popularnością nie tylko wśród starszych. Chętnie korzystają z nich także rodzice z dziećmi, którzy chcą wygodnie zwiedzić Wrocław. - Największy tłok zaczyna się w majówkę. Wielu turystów przyjeżdża zobaczyć gitarowy rekord Guinnessa i przy okazji chcą szybko zwiedzić miasto – dowiadujemy się w biurze Eko – Tur. Z melexów korzystają również firmy, które chcą umilić czas swoim gościom. Wtedy zamawiają zwiedzanie miasta wieczorową porą z zakończeniem w dobrej restauracji. Ile można zarobić na zwiedzaniu melexem nie udało nam się ustalić, ale zapewniono nas, że z tego biznesu da się wyżyć.

Podobnie mają taksówkarze - Różnych turystów woziłem, nawet z Chin. Nie ukrywam, że jest to dla mnie stresujące, bo często mamy problem żeby się dogadać - opowiada Pan Sławek z jednej z taksówkarskich korporacji. Czy przekłada się to na ich zarobki? Zdecydowanie tak. - Wiadomo, że im więcej kursów, tym więcej pieniędzy. Turyści nie są tak dobrze zorientowani jak mieszkańcy. Trudno im oszacować czy w dane miejsce szybciej dojadą tramwajem czy taksówką. Wybierają taksówki, bo stoją na każdym rogu i dowożą z punku A do punktu B – mówi Pan Krzysztof, czekający na kolejnych pasażerów. Nie bez powodu czekamy tak długo na taksówkę – w sezonie letnim, po prostu brakuje kierowców.

Zdarza się, że turyści sami nie wiedzą gdzie chcą jechać i proszą kierowców o polecenie jakiegoś fajnego miejsca. Na co mogą liczyć? - W letnie wieczory zawsze proponuje pokaz fontann na Hali Stulecia lub jakieś miłe puby nad Odrą. Poza tym Ostrów Tumski no i rynek oczywiście, na którym zawsze coś się dzieje.

Zagraniczni goście bardzo chętnie odwiedzają wrocławskie restauracje. Największą popularnością cieszą się te serwujące tradycyjną polską kuchnię. - Od kiedy Wrocław został Europejską Stolicą Kultury mamy znacznie więcej klientów, zwłaszcza z zagranicy. Głównie są to Niemcy, Brytyjczycy oraz Hiszpanie i Włosi – opowiada kelnerka z Pierogarni Stary Młyn przy Rynku. Jak się okazuje obcokrajowcy chętnie zostawiają duże napiwki – szczególnie nasi zachodni sąsiedzi, Anglicy i Amerykanie. Jednak nie wszyscy są tak hojni. - Od gości z południa, Włochów, Hiszpanów czy Portugalczyków nie ma co liczyć na napiwek. Podobnie od klientów z Azji – dodaje kelner z restauracji Pod Fredrą. W ciągu miesiąca z napiwków w dobrej restauracji można odłożyć ok 1000 złotych.

Na turystach sezonowo zarabiają również sprzedawcy na Jarmarku Bożonarodzeniowym, który każdego roku przyciąga do miasta tysiące turystów. Jak się okazuje, praca na mrozie, czasem do późnych godzin nocnych się opłaca. - Stawka jest zawsze godzinowa, ale napiwki zostają w naszej kieszeni – opowiada Ola, która sprzedawała wino na ubiegłorocznym Jarmarku. - Prawie wszyscy zagraniczni klienci zostawiali napiwki, czasem nawet pięćdziesiąt złotych. Prawie, bo Włosi i Hiszpanie nigdy nic nie zostawili – dodaje. Po grzane wino z „wiatraka” ustawiają się długie kolejki o każdej porze dnia. Podobnie jest w punktach gastronomicznych, chociaż ceny przyprawiają o zawrót głowy.

Większe utargi w tym czasie odnotowują również restauratorzy - Jest to wspaniała tradycja i na pewno bardzo rozsławiła Wrocław. Mimo, że znalezienie wtedy wolnego miejsca w restauracji graniczy z cudem – mówi jeden z wrocławskich restauratorów.

PRZYBYWA MIEJSC NOCLEGOWYCH WE WROCŁAWIU. ALE ZA DUŻO TYCH O NAJWYŻSZYM STANDARDZIE - czytaj na kolejnej stronie

Stolica Dolnego Śląska od lat uważana jest za bardzo przyjazne miasto. W rankingu najlepszych miast do pracy i życia w 2017 r zajęła pierwsze miejsce. To przyciąga do Wrocławia nie tylko młodych ludzi rozpoczynających studia, ale także zwiedzających. Miasto chce ich przyjmować od 4 do 6 milionów turystów rocznie. Pieniądze zostawiane przez nich w mieście, poprawiają komfort życia mieszkańców – a to według Biura Promocji Miasta jest najważniejsze. Celem władz jest więc utrzymać kwotę 3,5 mld złotych z 2017 roku na podobnym lub wyższym poziomie.

Czym zatem Wrocław przebija inne europejskie miasta, które walczyły o tytuł najlepszego regionu turystycznego? - Siłą Wrocławia są przede wszystkim ludzie, którzy tworzą klimat miasta – to mieszkańcy i turyści. Wrocław – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – nigdy nie zasypia – opowiada Wioletta Samborska z Biura Promocji.

Piękny, duży rynek, historyczny Ostrów Tumski czy urokliwie uliczki – te miejsca codziennie odwiedzają setki turystów. Dużą popularnością cieszą się także zoo z Afrykarium, Panorama Racławicka, Hala Stulecia z Parkiem Szczytnickim i Ogród Japoński, a także taras widokowy w Sky Tower. - Od kiedy mamy Afrykarium zauważyliśmy dużo więcej turystów - zarówno zorganizowanych grup jak i rodzin z dziećmi - dowiadujemy się w sekretariacie ZOO, które jest na liście najchętniej odwiedzanych miejsc. Coraz większa liczba turystów przekłada się na dochody placówki – Turyści nas utrzymują, dzięki nim możemy jeszcze lepiej opiekować się naszymi zwierzętami.

Dużą atrakcje dla turystów stanowi także Hydropolis czyli Centrum Nauki o Wodzie. Odwiedzają je nie tylko wycieczki szkolne, ale i goście z zagranicy. Podobnie jak w Panoramie Racławickiej kończą się już bilety na zwiedzanie na zwiedzanie w maju i czerwcu.

W mieście pojawia się coraz więcej miejsc noclegowych, które odpowiadają na potrzeby turystów. Ale nie wszystkich. Według przewodników powstaje za dużo hoteli o bardzo wysokim standardzie. Z tego powodu turyści – zwłaszcza z Polski – przyjeżdżają tylko na jeden dzień. Z kolei hostele oferują standard, który dla wielu osób jest za niski. - Obsługuję tylko polskie wycieczki i znam ich opinie. Według mnie i większości moich turystów noclegi we Wrocławiu są zdecydowanie za drogie. Sześćdziesiąt złotych za dobę w hostelu dla szkolnej wycieczki to moim zdaniem trochę za dużo – opowiada Elżbieta Zielińska z biura przewodnickiego Wrocek. Mimo to, w większości hosteli nie ma już wolnych pokoi – wycieczki szkolne zarezerwowały cały letni sezon. Nie oznacza to jednak, że hotele świecą pustkami. Rezerwacje w droższych hotelach zaczynają się od połowy kwietnia i należą głównie do indywidualnych gości z Polski i z zagranicy.

Na brak gastronomii również nie można narzekać. Restauracje zlokalizowane przy Rynku pochłaniają niemałą ilości pieniędzy. Pracownicy biur podróży twierdzą, że są one skierowane głównie dla turystów z zagranicy, ponieważ dla naszych rodaków są po prostu za drogie.

Turyści z zagranicy nie są dla nas tak krytyczni. Zazwyczaj są zachwyceni stolicą Dolnego Śląska i jego mieszkańcami - Kiedyś miałem grupę z Izraela, która wręcz rozpływała się nad naszym miastem. Mieli taki Tour de Pologne i Wrocław był ostatni na ich trasie. Byli bardzo pozytywnie zaskoczeni. Nie spodziewali się tylu pięknych zabytków i atrakcji – wspomina Arkadiusz Forster.

Wszyscy zgodnie twierdzą, że najlepszym pod względem turystycznym rokiem był 2016, kiedy Wrocław był Europejską Stolicą Kultury. Nawet ubiegłoroczny Word Games nie przebił jej sukcesu. Utworzono wówczas wiele nowych połączeń kolejowych i lotniczych, co znacznie ułatwiło dotarcie do Wrocławia. Otwarcie nowych dróg ekspresowych również ma wpływ na ilość turystów. Dzięki nim wiele wycieczek odchodzi od tradycyjnych kierunków takich jak Warszawa czy Kraków, a wybiera właśnie Wrocław. Tytuł European Best Destination dla wielu przedsiębiorców jest nadzieją na zwiększenie ruchu w biznesie i jeszcze większe zarobki.

TOP 5 ZAWODÓW ZARABIAJĄCYCH NA TURYSTACH - ZOBACZ NA KOLEJNEJ STRONIE
TOP 5 ZAWODÓW ZARABIAJĄCYCH NA TURYSTACH
1. PRZEWODNICY
2. TAKSÓWKARZE
3. HOTELARZE
4. RESTAURATORZY
5. KELNERZY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław pełen obcokrajowców. Jak staliśmy się wymarzonym celem dla turystów? - Gazeta Wrocławska

Komentarze 144

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Polska

Wrocław - silesian capital.

M
M
2019-02-18T16:01:40 01:00, afik:

Hej, na wstępie pozdrawiam Wrocławian i każdego kto przeczyta ten wpis. W miarę możliwości proszę podejść do niego bez emocji :) Mieszkam w mieście ponad 10 lat, w tym czasie sporo też podróżowałem: głównie Europa Zachodnia/Środkowa, ale i Wschodnia się trafiła. Jedno mam pytanie, dość kontrowersyjne. Czy Wrocław jest faktycznie taki fajny? Mając bezpośrednie porównanie z innymi europejskimi miasta (dużo większymi i dużo mniejszymi) moim zdaniem wypada bardzo średnio. Głównie za sprawą nieremontowanych, zdewastowanych ulic (mam na myśli jezdnie, torowiska, chodniki, krawężniki), powszechnego brudu (spójrzcie na auta oraz piach i błoto na ulicach), poniszczonych elewacji (wyjątek - bliskie okolice Rynku). Doceniam to co mamy: Panoramę, Ostrów, cukierkowy Rynek, całkiem ładne parki, zoo, aquapark, ale generalnie miasto "w porównaniu" wypada słabo. Główne arterie otoczone są nierzadko przez ruiny (vide Nadodrze, Grabiszyńska, Hallera). W zasadzie nie da się zrobić zdjęcia aby nie złapać w kadr jakiejś demolki. Sąsiedzka Praga miażdży nas całkowicie pod względem estetyki i czystości. Do tego te wrocławskie graffit. Są absolutnie wszędzie. Nawet budynkach remontowanych pół roku wcześniej - spójrzmy jak zniszczono długo remontowane wiadukty na Legnickiej. Ostatnie zjawiska - smog oraz korki, dopełniają smutnego obrazu. Coś jest na rzeczy i wymaga ostrej poprawy czy ja faktycznie jakoś źle to wszystko widzę? Przyznaję, że zdania moich znajomych są podzielone. Część twierdzi, że tak jest wszędzie. Wg mnie absolutnie nie. Proszę teraz o Wasze komentarze.

Ty chyba w Szczecinie nie byłeś. Pozdrawiam

a
afik
Hej, na wstępie pozdrawiam Wrocławian i każdego kto przeczyta ten wpis. W miarę możliwości proszę podejść do niego bez emocji :) Mieszkam w mieście ponad 10 lat, w tym czasie sporo też podróżowałem: głównie Europa Zachodnia/Środkowa, ale i Wschodnia się trafiła. Jedno mam pytanie, dość kontrowersyjne. Czy Wrocław jest faktycznie taki fajny? Mając bezpośrednie porównanie z innymi europejskimi miasta (dużo większymi i dużo mniejszymi) moim zdaniem wypada bardzo średnio. Głównie za sprawą nieremontowanych, zdewastowanych ulic (mam na myśli jezdnie, torowiska, chodniki, krawężniki), powszechnego brudu (spójrzcie na auta oraz piach i błoto na ulicach), poniszczonych elewacji (wyjątek - bliskie okolice Rynku). Doceniam to co mamy: Panoramę, Ostrów, cukierkowy Rynek, całkiem ładne parki, zoo, aquapark, ale generalnie miasto "w porównaniu" wypada słabo. Główne arterie otoczone są nierzadko przez ruiny (vide Nadodrze, Grabiszyńska, Hallera). W zasadzie nie da się zrobić zdjęcia aby nie złapać w kadr jakiejś demolki. Sąsiedzka Praga miażdży nas całkowicie pod względem estetyki i czystości. Do tego te wrocławskie graffit. Są absolutnie wszędzie. Nawet budynkach remontowanych pół roku wcześniej - spójrzmy jak zniszczono długo remontowane wiadukty na Legnickiej. Ostatnie zjawiska - smog oraz korki, dopełniają smutnego obrazu. Coś jest na rzeczy i wymaga ostrej poprawy czy ja faktycznie jakoś źle to wszystko widzę? Przyznaję, że zdania moich znajomych są podzielone. Część twierdzi, że tak jest wszędzie. Wg mnie absolutnie nie. Proszę teraz o Wasze komentarze.
Z
Zuk
zrezygnuj z mózgu bo go nie masz malkontencie
k
king
może siebie zaliczasz do pijaków i zuli ?
k
kogut
nna nowy czerep dla ciebie trza zarobić
k
kogut
wypad do innego miasta -raju
x
x-er
We Wrocławiu wciąż brakuje miejsc do postoju autokarów turystycznych - ludzie są leniwi i chętnie wysiadają / wsiadają możliwie blisko atrakcji, jaką chcą zobaczyć. Z drugiej strony, to też oszczędność czasu dla przewodników, by dotrzeć jak najbliżej celu. Co innego wycieczka piesza, ale nie o tym tu chcę pisać. Niestety kierowcy autokarów muszą łamać przepisy i zatrzymywać się w miejscach utrudniających ruch uliczny lub na dziko korzystać z zatoczek autobusowych. Co do zatoczek, to wystarczyłoby ustawić odpowiedni znak umożliwiający zatrzymanie autokaru do 15 minut. Kolejną sprawą jest miejsce - jednak możliwie blisko atrakcji (nie koniecznie przecież są one w centrum), dokąd pojazd mógłby odjechać i zaczekać na turystów. Wyrzucanie autokarów np. pod stadion, gdy grupa zwiedza rynek, jest głupią opcją, ponieważ może zdarzyć się, że zanim kierowca dotrze przez korki na miejsce, to będzie musiał wracać. Takie przerwy są często wykorzystywane przez kierujących do tzw. "wykręcenia pauzy" - czyli odpowiednio długiego postoju wymaganego w czasie pracy kierowcy. Patrząc też od strony obsługi - to czy kierowca jest turystą gorszego sortu, że nie może sobie dołączyć do grupy? Jego sprawa, co robi w czasie oczekiwania, bo może już mu się znudziło tysięczne zwiedzanie miasta, ale zawsze jest ten pierwszy raz lub może ktoś jest miłośnikiem Wrocławia, a przy obecnym braku infrastruktury może co najwyżej pozwiedzać parkingi na peryferiach. Podobna sytuacja ma miejsce przy hotelach na Starym Mieście - aby wysadzić lub odebrać grupę (w tym zapakować / wyładować bagaże) autokar nie ma się gdzie zatrzymać. I o takich utrudnieniach można by jeszcze dużo pisać, tak samo jak o fatalnej komunikacji miejskiej, którą również poruszają się niektórzy przyjeżdżający... Jednak miasto nadal będzie się puszyć, jakie to ono jest wspaniałe.
K
Kocham to miasto
pięknieją tez rejony podwrocławskie, powstają osiedla z fontannami, wyremontowano skwery, parki, oczywiście jest jeszcze dużo do zrobienia ale widać postep po latach zaniedbań.
o
obserwator
I nawet nie wiesz, że używasz.
----
*Argumentum ad personam (łac. „argument wymierzony w osobę”) – pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna opisywać faktyczne lub rzekome cechy swego przeciwnika. W ten sposób unika stwierdzenia, że jego racjonalne argumenty zostały wyczerpane, a jednocześnie sugeruje audytorium, że poglądy oponenta są fałszywe. Dodatkowo obrażanie oponenta ma na celu wyprowadzenie go z równowagi, tak by utrudnić mu adekwatne reagowanie na przedstawiane argumenty.

Artur Schopenhauer w swoim dziele Die eristische Dialektik (Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów) wymienia Argumentum ad personam jako ostatni sposób nieuczciwej argumentacji, stosowany, gdy wszystkie inne sposoby zawodzą i nie ma szans na wygranie sporu argumentacją merytoryczną.
z
zoom
Turyści jedzą, piją, nocują, zwiedzają i kupują. Za to wszystko płacą. Wrocławianie naiwnie myślą: fajnie, będzie kasa do budżetu miasta na nasze drogi, przedszkola, inwestycje itp. Tymczasem "kierownik Wrocławia" wywala tę kasiorę na jakąś pseudo-rzeźbę za bańkę lub dwie, albo na jakieś inne Igrzyska Sportów Niepotrzebnych. A wrocławianie potykając się na dziurawych chodnikach i tkwiąc w korkach, zachodzą w głowę - co ci turyści widzą w tym Wrocławiu?
a
ab
Z wypranym przez politycznie poprawną propagandę mózgiem. Najazd turystów na kraje Europy środkowowschodniej, w tym Polskę zaczął się właśnie po tych wszystkich "ubogaceniach kulturowych" jakich dokonali na zachodzie Europy goście pani Merkel.
M
Milosc odwzajemniona
Tacy Ukraińcy co tylko mieli się melexem przejechać i wracać tak Cię pokochali że zostali na dłużej i nawet pracują za Ciebie.
N
Nadodrzanin
A przejażdżka Słowiańska to trasa do pracy, niemal jak wieczne wakacje z super atrakcjami :-D
W
Wrocek
Widzisz to miasto codziennie, rynek nie robi już wrażenia, za to robi ilość kup na trawnikach przed kamienicami i samochow w korkach o 16:30. Nie kojarzysz trasy z rynku na hale stulecia z wycieczka i wakacjami tylko z powrotem z pracy po 10h, a jak jedziesz MPK to masz w gratisie cuchnacego żula na koniec ciężkiego dnia. Nie mówię że Wrocław jest zły, myślę że podobnie mają ludzie którzy szarą codzienność spędzają "u siebie".
Wróć na i.pl Portal i.pl