Do wybuchu w bloku przy Brackiej 29 doszło w niedzielę (8 marca), po godz. 19, w mieszkaniu na drugim piętrze.
- Ucierpiały także mieszkania znajdujące się bezpośrednio nad i pod lokalem - mówi kpt. Arkadiusz Makowski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Łodzi.
W wyniku eksplozji zawaliła się jedna ze ścian mieszkania. Dwie osoby wyciągnięte zostały z budynku przez strażaków. Trafiły pod opiekę ratowników medycznych. Znajdują się w stanie ciężkim, ale stabilnym. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Jednym z poszkodowanych jest mężczyzna, który w momencie wybuchu znajdował się w mieszkaniu. Ranna została też starsza kobieta, która prawdopodobnie przebywała w przylegającym lokalu.
Z bloku ewakuowano około 30 osób. Na szczęście żaden z pozostałych lokatorów bloku nie ucierpiał.
Na miejsce podstawiony został autobus, w którym lokatorzy mogli znaleźć tymczasowe schronienie. Z okien bloku wyleciały szyby. Firanki można było dostrzec porozrzucane po okolicznych drzewach.
- Wybuch był tak silny, że ze szklanki która stała na stole, wylała się woda - powiedziała nam jedna z mieszkanek bloku.
Strażacy stemplowali strop mieszkania, w którym doszło do wybuchu.
Po inspekcji nadzoru budowlanego okazało się, że ewakuowani nie mogą wrócić do swoich mieszkań. 3 mieszkania zostały niemal doszczętnie zniszczone, a 10 nie nadaje się do użytku.
Żaden z lokatorów nie skorzystał z pomocy spółdzielni mieszkaniowej. Wszyscy zadeklarowali, że spędzą noc u rodziny lub znajomych.
- Godzinę przed wybuchem, otrzymaliśmy zgłoszenie od lokatorki tego mieszkania - mówi asp. Aneta Sobieraj z łódzkiej Komendy Wojewódzkiej Policji. - Kobieta twierdziła, że doszło do awantury z mężem. Mężczyzna miał ją podduszać.
Na miejsce przyjechał patrol policji. Funkcjonariusze odnaleźli kobietę, która schroniła się u sąsiadki. Na szyi faktycznie miała obrażenia, które świadczyły o tym, że mogła być podduszana.
- Policjanci udali się do mieszkania na drugim piętrze, jednak drzwi były zamknięte - informuje asp. Sobieraj. - Na pomoc wezwali strażaków.
Gdy na Bracką dotarli strażacy, wspólnie z policjantami próbowali sforsować drzwi do mieszkania. Właśnie wtedy miało dojść do wybuchu.
Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, mężczyzna znajdujący się wewnątrz mieszkania przeciął przewód gazowy.
Współpraca: kos