Autobus wiózł pracowników firmy Whirlpool.
Na miejscu zginęła 23-letnia pasażerka autobusu, tym samym autobusem z pracy wracała też jej matka. Śmiertelnie ranna kobieta została uwięziona wewnątrz pojazdu, który częściowo ją przygniótł. Około godz. 18 na miejsce zdarzenia przyjechał prokurator. Po godzinie 19 podniesiono autobus i wydobyto ciało 23-latki. Jak wstępnie ustalono, kobieta siedziała z tyłu pojazdu.
- 12 pasażerów autobusu i trzy osoby jadące daewoo zostały ranne - mówi portalowi GazetaWroclawska.pl st. kpt. Remigiusz Adamańczyk ze straży pożarnej. - Kiedy na miejsce dojechały pierwsze jednostki straży pasażerowie autobusu znajdowali się poza pojazdem. Mieli obrażenia kończyn, miednicy, głowy - dodaje Adamańczyk. Do szpitali helikopterem oraz karetkami pogotowia przewieziono łącznie 15 osób. Stan trzech z nich jest ciężki.
Tak podnoszono autobus i sprzątano po wypadku
Jak doszło do wypadku? - Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że trakcie wyprzedzania autobusu, kierująca matizem kobieta zauważyła nadjeżdżający z naprzeciwka trzeci pojazd. - Chcąc uniknąć zderzenia czołowego, kierująca matizem uderzyła w bok autobusu, który przewrócił się – informuje podkom. Kamil Rynkiewicz z dolnośląskiej policji. Rozbity daewoo matiz zatrzymał się w polu.
- Autobusem rzeczywiście jechali nasi pracownicy - mówi portalowi GazetaWroclawska.pl Zuzanna Stasieńko, dyrektor ds. zarządzania ludzkimi w firmie Whirlpool. - Sami zorganizowali sobie transport, wracali właśnie do domów z pierwszej zmiany.
Po wypadku zapewniliśmy wszystkim naszym pracownikom pomoc psychologiczną - dodaje Stasieńko.
ZOBACZ TEŻ:
Groźny wypadek na placu Społecznym. Ford na dachu [ZDJĘCIA]
Wypadek w Kiełczówku. Kierowca zatrzymał się na drzewie [ZDJĘCIA]