Po kilku próbach wejścia na K2 Drogą Basków, Polacy zmieniają plany. Będą szli Żebrem Abruzzi, czyli od strony południowo-wschodniej. Nazwę trasie nadali Włosi, którzy idąc właśnie tym szlakiem zdobyli K2 latem 1954 r.
- Dziś zespół Piotr Tomala - Marcin Kaczkan poręczowali teren do C1. Pogoda niestety nie pozwoliła na ukończenie zadania - relacjonuje Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy. Pierwotnie, polscy himalaiści i dwóch pakistańskich tragarzy miało dojść do C1 i tam spędzić noc. Obóz znajduje się na wysokości 6100 m n.p.m. i jest pierwszym z czterech postojów w drodze na szczyt.
Do C1 dotrzeć się nie udało, ale około 250 m przed obozem został złożony depozyt sprzętowy. W środę pakistańscy tragarze wysokościowi mają dokończyć poręczowanie. Wcześniej, rekonesans na trasie przeprowadził Denis Urubko. Osiągnął wysokość 6500 m n.p.m. Natrafił na trochę starych lin wymagających uzupełnienia, które ułatwią wspinaczkę.
Zmiana szlaku była podyktowana zagrożeniem ze strony schodzących lawin i spadających kamieni. Przypomnijmy, że kawałek skały złamał nos Adamowi Bieleckiemu. Kilka dni później, kamień złamał Rafałowi Froni rękę. Wypadek z 9 lutego opisał na Facebook’u.
Dziesięć Pałaców Kultury
Do zdarzenia doszło na ponad 5900 m n.p.m. Około kilometra od bazy. „Nie było świstu. Po prostu leciał. Padłem pociągając na lód Piotra [Tomalę – przyp. red.] a sekundę później wisieliśmy na linie uderzeniem oderwani od ściany. Zanim się połapałem o co chodzi, mózg wysłał wiadomość, impuls. Ból! Ręka”.
Himalaiści zdecydowali się na powrót do bazy, jednak po przejściu około 400 m pojawiło się kolejne zagrożenie. „Spojrzałem w górę. (…) Tam, w górze urwał się serak wielkości dziesięciu Pałaców Kultury. Piep… w zbocze i rozbryzgnięty na miliard lodowych brył pchany grawitacją ruszył w dół. Na nas” .
Piotra Tomalę i Rafała Fronię uratowały szczeliny skalne, w których się schowali przed lawiną.
Z bazy pod K2 rannego przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Skardu. Stąd czeka go powrót do Polski. W swojej relacji nie kryje rozgoryczenia z tego powodu: „Odpowiadam wszystkim, którzy nie słyszeli w TV: czuje się do dupy!” I zaraz dodaje: „liczy się to, że przeżyliśmy. Reszta... reszta to głupstwo”.
- Rafał Fronia prawdopodobnie wyleci do Islamabadu. Czekamy na potwierdzenie – poinformował we wtorek kierownik wyprawy.
Co ciekawe, do wypadku doszło 9 lutego. Tego dnia Piotr Tomala obchodzi swoje urodziny. W tym roku spędził je w bazie pod K2.
Polacy planują, że na szczyt wejdą do 20 marca.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: