W mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że pracownicy Państwowej Inspekcji Pracy sprawdzają, w których szkołach dyrektorzy nie zgłosili strajku, a także czy protestującym nauczycielom w odpowiednim wymiarze obcięto wynagrodzenia.
Przypomnijmy, w strajku we Wrocławiu brało udział ponad 200 przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjów i średnich. W sumie w akcji uczestniczyło blisko 5 tys. pracowników tych placówek.
- To nie jest żadna masowa kontrola tylko nasze normalne, rutynowe działania. Wraz z tym, jak informacje o takich placówkach do nas napływają, to je sprawdzamy – wyjaśnia nam Małgorzata Łagocka z Okręgowego Inspektoratu Pracy we Wrocławiu. Przyznaje jednak, że chodzi o to czy w odpowiednim trybie zgłoszono rozpoczęcie akcji strajkowej w Państwowej Inspekcji Pracy, a przede wszystkim czy pracownikom naliczono wypłaty zgodnie z prawem.
Inspektorzy Pracy powołują się tutaj na ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Chodzi o 8 art. ustawy w którym czytamy: Pracodawca podejmuje niezwłocznie rokowania w celu rozwiązania sporu w drodze porozumienia, zawiadamiając równocześnie o powstaniu sporu właściwego okręgowego inspektora pracy.
Artykuł 26 tej samej ustawy mówi z kolei między innymi: "Kto w związku z zajmowanym stanowiskiem lub pełnioną funkcją nie dopełnia obowiązków określonych w tej ustawie podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. O przypadkach niedopełnienia obowiązków zarówno przez dyrektorów placówek jak i organizatorów akcji, inspektorzy pracy zobowiązani są powiadomić prokuraturę."
- Nie mamy żadnego harmonogramu szkół do skontrolowania, opieramy się na różnego rodzaju doniesieniach, że w danej placówce mogło dojść do nieprawidłowości, także z kuratorium i wtedy wkraczamy - zapewnia Małgorzata Łagocka.
Jeżeli chodzi o obcięte wynagrodzenia nauczycieli za czas strajku, to inspektorzy będą prześwietlać „podejrzane” lub wskazane placówki czy zrobiono wszystko zgodnie z ustawą o finansach publicznych. - Chodzi tu o te współfinansowane z budżetu państwa. Jeżeli w nich przy cięciu wynagrodzeń nie uwzględniono dodatków i je wypłacono strajkującym nauczycielom, to może to być uznane za przekroczenie uprawnień - wyjaśnia.
Za to grożą kary - od upomnień i nagan po kary pieniężne, nawet do trzykrotności miesięcznego wynagrodzenia osoby odpowiedzialnej za naruszenie dyscypliny finansów publicznych.
Łagocka przyznaje, że wielu dyrektorów szkół i przedszkoli zwracało się pod koniec kwietnia do Państwowej Inspekcji Pracy o instrukcje, w jakim wymiarze naliczać pensje. Teraz przyszedł czas na weryfikację tych decyzji.
