Raper umiera za młodu
20-letni Tomasz J., nowohucki raper ledwie kilka dni przed śmiercią wrócił z Wielkiej Brytanii, gdzie pracował od wielu miesięcy.
- Za granicą układał sobie życie, chciał tam wrócić. Miał już nawet kupiony bilet powrotny - opowiada jego siostra Anna, oskarżycielka posiłkowa na procesie. Zaprzecza medialnym doniesieniom, by motyw krwawego zajścia miał podłoże rozliczeń kiboli.
- Tomek interesował się sportem, ale nie miał jasnych sympatii, jeśli chodzi o krakowskie kluby piłkarskie - dodaje.
Sprzeczka w "Warce"
Z ustaleń prokuratury dziś już wiadomo, że powód całego zajścia był banalny. W lokalu Warka "Papug" był z dwoma kolegami Mateuszem K. ps. "Karpiu" i Dominikiem S. ps. "Furiat". Przy innym stoliku siedział mężczyzna z dziewczynami. Wychodzący z baru "Karpiu" zbyt długo przyglądał się jednej z dziewczyn. Na to zareagował towarzyszący jej Paweł Ch. W odpowiedzi Mateusz K. podszedł do niego, był wulgarny i zaczął go bić. Dołączył do niego "Papug".
Kiedy wszyscy wyszli z lokalu poturbowany Paweł Ch. zadzwonił po kolegów, by przyszli mu z pomocą. Na miejscu zjawił się zawodowy bokser Artur L. Spotkali się na ul. Struga przy przełączce prowadzącej do os. Szkolnego. Dołączyli do nich Paweł K. i Tomasz L. Kiedy weszli w głąb osiedla, zauważyli wybiegającego z klatki "Furiata", w którym rozpoznali kolegę "Papuga" z baru.
Napastnicy ruszyli na niego, zadając ciosy maczetami. Na pomoc zaatakowanemu rzucili się "Papug" i "Karpiu". Doszło do bójki. Mateuszowi K. i Dominikowi S. udało się wyrwać atakującym, ale na miejscu został ranny raper. Sprawcy zadawali mu liczne ciosy maczetami.
"Papug" zdołał odejść kilkanaście metrów, upadł przy jednym z bloków. Próbował gdzieś dzwonić. Świadkowie zdarzenia wezwali pogotowie ratunkowe, na pomoc było jednak za późno.
Zdaniem biegłych przyczyną śmierci Tomasza J. były rany cięte i kłute, które spowodowały uszkodzenie dużych naczyń krwionośnych i wykrwawienie.
- Brat mógł żyć, ale jedna karetka pojawiła się na miejscu, a potem odjechała. Druga była zbyt późno - uważa Anna J. siostra zabitego. Ma żal do policji, bo funkcjonariusze pojawili się na miejscu zdarzenia, widzieli rannego "Papuga", ale nim się nie zajęli. - On się po prostu wykrwawił - wścieka się 23-latka
Śledczy po kolei zatrzymywali uczestników zajścia. Jednego z nich, Pawła Ch,. w styczniu br. deportowano ze Stanów Zjednoczonych, dokąd wyjechał po zajściu. Sprawców namierzono także dzięki badaniom DNA ze śladów biologicznych pobranych z paska zegarka "Papuga".
W sprawie pomocna była ekspertyza antropologiczna sylwetek zarejestrowanych przez monitoring w pobliżu miejsca zdarzenia. Biegły z lubelskiego Biura Ekspertyz Sądowych porównał sylwetki z osobami z baru Warka, w którym wcześniej byli oskarżeni jak i "Papug" ze znajomymi.
Biegły przeanalizował wzrost mężczyzn w butach, budowę ciała napastników i pokrzywdzonych, sposób się ich poruszania, a nawet długość i kształt maczet używanych przez napastników.
Na tej podstawie śledczy ustalili, że w pobiciu rapera brał udział Paweł Ch, Tomasz L., Artur L. oraz Paweł K. Oni teraz stanęli przed sądem. Wszyscy są tymczasowo aresztowani.
W śledztwie przyznali się do winy, przeprosili za swój czyn i wyrazili chęć zadośćuczynienia.
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O SĘDZIOWANIU?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!