Przedwczoraj, zaraz po ogłoszeniu tej wieści przez ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, szefowie placówek zaczęli zastanawiać się, w jakim stopniu ta rewolucyjna zmiana przełoży się na los pacjentów. - Przy założeniu, że od kwietnia NFZ będzie płacił za każdą wykonaną operację zaćmy - a takie zapewnienie uzyskałam w dyrekcji małopolskiego oddziału funduszu - w ciągu 18 miesięcy skrócimy czas oczekiwania do pół roku - informuje Ilona Pawlicka, dyrektorka Wojewódzkiego Szpitala Okulistycznego. Szybsze skracanie kolejek jest nierealne, bo krakowską placówkę z racji z jej renomy wybierają pacjenci nawet z odległych rejonów, choć bliżej domów czekaliby znacznie krócej. Prawie niemożliwe jest także pozyskanie dodatkowego personelu medycznego.
Rezonansów będzie więcej
Prof. Andrzej Urbanik, szef Zakładu Diagnostyki Obrazowej Szpitala Uniwersyteckiego i prezes Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego, chwali decyzję resortu, ale ostrzega przed nadmiernym optymizmem. - Ten krok resortu jest dla nas zaskoczeniem i dopiero teraz zaczniemy „głowić się”, w jaki sposób nakłonić personel do pracy po godzinach i gdzie szukać nowej kadry. A jeśli nawet zdobędziemy dodatkowych specjalistów, to i tak będzie ich zbyt mało, by czas oczekiwania radykalnie skrócić - podkreśla Urbanik. (O aktualnych kolejkach na badania rezonansem i tomografię szeroko informowaliśmy w poniedziałek).
Przeszkodą w skracaniu kolejek okazuje się też niewystarczająca dla osiągnięcia takiego celu liczba tomografów komputerowych oraz rezonansów magnetycznych (MR) w Małopolsce.
Ale to może się względnie szybko zmienić, bo okazuje się, że szefowie niektórych szpitali zaczynają się zastanawiać nad zakupem MR. - Myślałam o tym już wcześniej, ale teraz prawdopodobnie to zrealizuję - mówi Regina Tokarz, dyrektorka szpitala w Zakopanem. Byłoby to jedyne takie nowoczesne urządzenie w rejonie i przy braku limitów inwestycja mogłaby się opłacić.
Szpital nie musiałby już z jednej strony płacić za MR swych pacjentów „obcym” pracowniom, z drugiej wykonywałby badania na zlecenie innych placówek. Czy jednak uda się pozyskać radiologów do pracy „na prowincji”? - Zdobyliśmy 10 mieszkań dla młodych lekarzy i mam nadzieję, że ten bonus okaże się skuteczny - zauważa Tokarz.
Również nowosądecka lecznica prawdopodobnie wzbogaci się o MR. Jak informuje szefująca jej Lidia Zelek, w najbliższym czasie wystąpi z tą sprawą do resortu zdrowia. Natomiast tutejszy tomograf, choć już teraz pracuje niemal „pełną parą”, ma jeszcze rezerwy i nowe zasady finansowania pozwolą znacząco skrócić kolejki.
Wściekli na ministra
Dlaczego? Bo w ocenie dyrektorów szpitali - poniedziałkowa decyzja oznacza, że NFZ nie zapłaci im za nielimitowane świadczenia wykonane w roku ubiegłym. - Nie możemy doprosić się o zapłatę za endoprotezy czy udary mózgu. Czy takiego pacjenta mam ustawiać w kolejce?! - denerwuje się dr Jerzy Friediger, dyrektor „Żeromskiego”.
W ubiegłym roku szpital wypracował z tytułu tzw. nielimitowanych procedur 5 mln zł ponad przyznany ryczałt, z czego odzyskał tylko 3 mln zł. Oznacza to, że placówka wyprowadzona przez Friedigiera z olbrzymim trudem „na prostą” znów zaczyna się zadłużać.
Podobnie jest w szpitalu w Oświęcimiu i dyr. Sabina Bigos-Jaworowska też nie kryje irytacji. - To skandal! Za nadwykonania na intensywnej terapii oraz „udarówce” nie otrzymaliśmy pieniędzy i powiedziano nam... że nie musieliśmy tych chorych przyjmować! A teraz dowiadujemy się, że będą kolejne, nielimitowane procedury. Przestałam już cokolwiek rozumieć! - denerwuje się dyrektorka.