Zamachowski: "Wiedźmin" od Netfliksa? Może powstać coś fantastycznego

Kacper Rogacin
Kacper Rogacin
Fot. Karolina Misztal / Polska Press
- Jeśli za "Wiedźmina" bierze się Netflix, w dodatku mając pana Sapkowskiego jako konsultanta i Tomka Bagińskiego jako reżysera, to możemy spodziewać się czegoś niecodziennego, fantastycznego - mówi Zbigniew Zamachowski w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press. Aktor opowiada też o filmie "Pół Wieku Poezji Później", w którym wcielił się w postać barda Jaskra.

Po latach posuchy, fani Geralta w końcu mogą czuć się usatysfakcjonowani. Netflix pracuje właśnie nad serialem traktującym o losach wiedźmina, a w tym roku swoją premierę ma fanowski film "Pół Wieku Poezji Później", osadzony w świecie stworzonym przez Andrzeja Sapkowskiego. Jak to się stało, że dał się Pan namówić do udziału w tym projekcie?

Jest tylu fanów twórczości Sapkowskiego, że - mam nadzieję - ten film znajdzie swoich odbiorców. Ja dałem się namówić po pierwsze ze względu na materiał, bo przecież jedną przygodę i to poważną, w postaci fabularnego filmu - jakkolwiek można o nim mówić, czy go oceniać - mam za sobą. Po drugie Jakub Nurzyński, młody reżyser zaproponował mi rolę Jaskra, a ja rzadko odmawiam takiej roboty, nawet non-profit, bo przecież tak wszyscy pracowaliśmy. Taki projekt pokazuje, że młodym ludziom o coś chodzi. Sam próbuję się dowiedzieć, jak oni będą patrzyli na twórczość Sapkowskiego i przyznam, że naprawdę jestem bardzo mile zaskoczony tym jak do tego podeszli, jak skonstruowali scenariusz, jakie są kostiumy. Wszystko jest naprawdę zawodowe.

Zbyt wielu informacji na temat "Pół Wieku Poezji Później" w sieci jednak nie ma. Dlaczego?

Przypuszczam, że ta skąpość informacji w internecie wynika m.in. z tego, że twórcy chcą zafundować nam wszystkim jakąś niespodziankę. I życzę, żeby ona się udała.

Powrót do roli Jaskra po szesnastu latach wywołał u Pana jakieś dodatkowe dreszcze?

Dreszczy jakichś straszliwych, jeśli chodzi o rolę Jaskra, nie miałem, zwłaszcza, że... Właściwie nie powinienem tutaj "spojlerować", jak mówią moje dzieci, ale mój udział jest tam może niekoniecznie jakoś olbrzymi. Tak naprawdę potem przejmuje po mnie pałeczkę mój filmowy syn, Julian - nota bene mój student ze szkoły teatralnej. Natomiast zawsze jest dobrze wracać do literatury, która jest dobra, a uważam, że Sapkowski naprawdę w tym gatunku pisze fantastycznie. I jeśli jeszcze są młodzi ludzie, którzy mnie, starszego pana, jakby nie było i to mówię bez kokieterii, widzą w swoich projektach, to jest mi miło. Zawsze mogę się przydać.

Nad serialem o przygodach Geralta - ku uciesze fanów - pracuje właśnie Netflix. Czego Pana zdaniem możemy spodziewać się po tej produkcji?

Ja jestem niezwykle ciekaw. Pamiętam, kiedy my robiliśmy i film fabularny i serial "Wiedźmin", to mieliśmy klasyczną polską dolegliwość, czyli brak środków finansowych, co niestety widać w tym filmie. Wyobrażam sobie, że jeśli się za to bierze Netflix, jeszcze w dodatku mając pana Sapkowskiego jako konsultanta, który będzie miał wpływ na scenariusz i Tomka Bagińskiego jako reżysera, możemy spodziewać się rzeczy niecodziennej, fantastycznej. Pamiętam, że nasz ówczesny "Wiedźmin" powstawał mniej więcej w tym samym czasie, kiedy powstawał "Władca Pierścieni" i ta konfrontacja naszej roboty właśnie z "Władcą Pierścieni" była dość bolesna. A teraz upatruję jednak tego, że dzięki finansom i środkom technicznym, które są nieporównanie lepsze w stosunku do tego, kiedy myśmy to robili, może z tego wyjść coś naprawdę dobrego. Mało tego, pod okiem Sapkowskiego, będzie to wierne jego twórczości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl