Ukraiński prezydent podkreślił, że sytuacja w Donbasie jest "niezwykle trudna". – Cała armia rosyjska jest tam rzucona do ataku. Popasna, Siewierodonieck, Słowiańsk – okupanci chcą wszystko tam zniszczyć – mówił, dodając, że nastroje wśród rosyjskich żołnierzy nie są entuzjastyczne, a dowódcy zdają sobie sprawę, że strategicznie armia rosyjska jest słaba.
– Zginęło prawie 30 tys. rosyjskich żołnierzy. Ponad 200 rosyjskich samolotów zostało zestrzelonych. Tysiące zniszczonych rosyjskich czołgów, pojazdów opancerzonych i innego sprzętu. Rosyjska amunicja rakietowa jest prawie całkowicie zużyta. I chcą zatuszować to kłamstwami, że nie walczą na pełnych obrotach? Marnie. Ale nadejdzie czas, kiedy sami to przyznają – mówił Zełenski.
Potrzebna dodatkowa pomoc
Zaznaczył, że przełamanie przewagi Rosji w wojnie pod względem ilości sprzętu i uzbrojenia wymaga czasu i wysiłku ze strony Ukrainy.
– Jestem wdzięczny wszystkim partnerom Ukrainy, którzy pomagają. Ale podkreślam kolejny raz: im dłużej ta wojna będzie trwała, tym wyższa będzie cena ochrony wolności nie tylko dla Ukrainy, ale i dla całego wolnego świata. Dlatego dostawa ciężkiej broni na Ukrainę – MLRS, czołgów, broni przeciwokrętowej i innej – jest najlepszą inwestycją w utrzymanie stabilności na świecie i zapobieganie wielu poważnym kryzysom, które Rosja wciąż planuje lub już sprowokowała – podkreślał.
