
Roman Ratushnyy miał 16 lat, gdy wybuchły protesty na Majdanie. Razem z bratem i rodzicami, matka młodzieńca była dziennikarką oraz poetką, wzięli udział w obronie kraju przed ludźmi, którzy chcieli podporządkować Ukrainę Rosji. Ojciec chłopaka opowiedział, że pamięta jeden z telefonów od syna, gdy ten protestował w Kijowie.
Nic mi nie jest, wracamy do domu z przyjaciółmi z Majdanu. Nie martwcie się, dobranoc – tak powiedział Roman przez telefon.
Młody Ukrainiec wiedział, że może zginąć. Napisał poruszający testament
Taras oglądał właśnie telewizję i nagle usłyszał głos swojego syna w odbiorniku. Roman właśnie ogłaszał plany szturmu na jeden z budynków. Gdy Roman osiągnął pełnoletność, zaciągnął się do armii ukraińskiej, podobnie zresztą jak ojciec i brat. Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji walczył na pierwszej linii frontu o przyszłość swojego kraju. Domyślał się jednak, że bardzo prawdopodobnie zginie na polu walki. Napisał nawet testament. Zapisał obie strony kartki A4. Zapisał w nim, jaki chce mieć pogrzeb. Opisał, jak ma wyglądać ceremonia, a także jaka muzyka ma zostać zagrana. Napisał też, że pragnie, aby na jego grobie postawiony został krzyż kozacki. Roman napisał też fragment ulubionego wiersza jego matki.
„Kijów, umarłem z dala od ciebie, ale umarłem za ciebie”.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuji.pl!
Roman zginął zaledwie dwa tygodnie później, 8 czerwca 2022 roku. Zginął w akcji pod Izium w obwodzie charkowskim na wschodniej Ukrainie. Miał 24 lata.
Mój syn jest prawdziwym bohaterem Ukrainy. Spędził tylko jeden dzień w domu, zanim wrócił na pole bitwy. Kiedyś każdego dnia był bohaterem – wyznał zapłakany ojciec w rozmowie, odwiedzając grób syna.
Źródło: CNN
rs