Ponad 200 polskich filmowców - m.in. Agnieszka Holland, Paweł Pawlikowski, Juliusz Machulski, Andrzej Seweryn, Wojciech Smarzowski, Jacek Bromski czy Małgorzata Szumowska - zaapelowało do europosłów o poparcie dyrektywy w sprawie praw pokrewnych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Unijna dyrektywa o prawach pokrewnych może uratować prasę
„Jest to przełomowy moment dla polskiej i europejskiej kultury, a także wszystkich osób zaangażowanych w jej tworzenie i rozwój. Rozwiązania wypracowane przez instytucje unijne stanowią szansę na wzmocnienie pozycji twórców, stworzenie przejrzystych reguł dotyczących korzystania z cudzej twórczości i sprawiedliwy podział zysków z tytułu eksploatacji utworów w środowisku cyfrowym” - napisali w specjalnym liście.
„W ostatnich latach internet stał się jednym z najważniejszych miejsc udostępniania dóbr kultury. Tymczasem twórca jest prawie całkowicie pozbawiony możliwości czerpania zysków z cyfrowej eksploatacji jego dzieł. Przyjęcie dyrektywy pozwoli na zmniejszenie tej rażącej dysproporcji i większe poszanowanie nakładów pracy twórców” - podkreślili polscy filmowcy.
Zmian w prawie chcieliby też muzycy. - Chcielibyśmy wyrazić krzyk rozpaczy w obronie polskich twórców, polskiej kultury i naszej rodzimej tożsamości - mówiła podczas konferencji przed Pałacem Prezydenckim Urszula Dudziak. - Globalne koncerny wykorzystują swoją pozycję i wprowadzają często użytkowników w błąd. Jednocześnie nie rozliczają się z twórcami w należyty sposób - przekonywał Marek Kościkiewicz.
Za uregulowaniem prawa opowiadają się także wydawcy i dziennikarze. Spadek sprzedaży gazet czy nieuczciwa konkurencja ze strony światowych gigantów internetowych - to tylko niektóre problemy, z jakimi od lat borykają się wydawcy prasy. Szansą na częściowe odwrócenie negatywnych trendów jest przyznanie wydawcom i dziennikarzom właśnie prawa pokrewnego.
Negatywny wpływ na rynek prasy mają serwisy internetowe i portale społecznościowe, które bez ograniczeń wykorzystują treści tworzone przez dziennikarzy. Aktualnie internauta może przeczytać daną informację np. bezpośrednio w portalu społecznościowym - bez wchodzenia na stronę, na której została pierwotnie opublikowana. Tym samym nie wyświetlą mu się reklamy, na których zarabia wydawca i z których może zapłacić za pracę dziennikarzowi.
Z ostrożnych szacunków wynika, że po wejściu w życie prawa pokrewnego wydawcy i dziennikarzy otrzymywaliby rocznie do równego podziału ok. 50 mln zł.
Przeciwko zmianom są internetowi giganci, którzy dziś mogą do woli i bez opłat korzystać z materiałów przygotowywanych przez dziennikarzy.
Zmian nie powinni obawiać się zwykli internauci. Zgodnie z przyjętym projektem prawo pokrewne nie będzie obejmowało linkowania, pojedynczych słów oraz bardzo krótkich wycinków - ich używanie w internecie nie będzie podlegało ochronie. Za wykorzystanie krótkich i większych fragmentów wydawcom prasy, agencjom prasowym i dziennikarzom będą należały się rekompensaty, ale tylko od dużych platform. Działalność indywidualnych internautów jest wyłączona spod regulacji - internauci będą mogli dalej robić to, co dotychczas, czyli przesyłać sobie przeróżne materiały.
Jeśli dyrektywa zostanie ostatecznie przyjęta - wydawcy uzyskają wreszcie te same prawa, jakie już przysługują producentom utworów muzycznych, filmów czy programów i gier komputerowych, których ukończone utwory są w pełni chronione.
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?