- Nigdy nikogo do niczego nie namawiałem. Nie wiem, skąd wziął się ten wpis - mówił na rozprawie Tomasz B. Dodał, że z konta na Facebooku korzysta tylko w telefonie, który nie jest zabezpieczony kodem. Jak twierdził, mogą z niego korzystać także członkowie jego rodziny, a czasem udostępnia go znajomym.
Jako świadek zeznawała też Malwina B., żona mężczyzny. Przekonywała, że czasem ona, jej syn lub znajomi korzystali z telefonu jej męża. Być może wtedy ktoś dokonał feralnego wpisu, ale ona nie ma żadnych podejrzeń, kto mógł to zrobić. Dodała, że jej partner jako żołnierz w WOT będzie pracował tylko do 31 maja br.
Thun na procesie zeznawała jako pokrzywdzona i nie kryła, ze wpis odebrała jako drastyczną mowę nienawiści. - Od słów jest blisko do czynów i o czym przekonaliśmy się w tym roku - nie kryła.
WIDEO: Krótki wywiad. Krótki wywiad. W Krakowie stają domki dla owadów
