- Ciało znajdowało się w lesie, około 20 metrów od szlaku - informuje Ewelina Wrona z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Mężczyźni najpierw spostrzegli fragmenty odzieży. Potem zobaczyli ludzkie szczątki.
Makabryczne znalezisko zostało zabezpieczone. Ciało było w stanie daleko posuniętego rozkładu.
- Ustalamy, czyje są to szczątki. Stan zwłok na ten moment nie pozwala na określenie czasu śmierci, ani nawet płci tej osoby. Wszystko to będzie wyjaśniane
- dodaje Ewelina Wrona.
O zdarzeniu została powiadomiona prokuratura.
Aktualizacja: w pobliżu zwłok znaleziono prawo jazdy
Prokurator ujawnił nam dziś po południu, że w pewnej odległości od miejsca, gdzie pracownicy ekipy remontującej schronisko natrafili na ludzkie szczątki, znaleziono dokument. To prawo jazdy, wydane w Australii, na nazwisko mężczyzny w podeszłym wieku (80-latka) mieszkańca Śląska. Prokuratura podąża tropem tego znaleziska.
Zastępca Prokuratora Rejonowego w Lesku, zastrzega jednak, że nie ma pewności, czy jest to dokument należący do osoby, której zwłoki znajdowały się w lesie opodal szlaku na Połoninę Wetlińską. Na razie tożsamość tej osoby wciąż pozostaje nieustalona.
- Staramy się ustalić kto to i w jaki sposób zmarł
- mówi prokurator Edward Martuszewski.
Na tym etapie absolutnie nie można stwierdzić, czy śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych, czy była skutkiem nieszczęśliwego wypadku, czy też miały w niej udział tzw. osoby trzecie.
- Nie wiadomo, czy to kiedykolwiek zostanie ustalone ze stuprocentową pewnością – zastrzega prokurator.
Zwłoki w pobliżu szlaku leżały od dłuższego czasu. Jak długo? Na to pytanie śledczy nie znają jeszcze odpowiedzi.
- Konieczne są szczegółowe badania lekarskie i antropologiczne. Takie badania będą przez nas zlecone specjalistycznej instytucji. Policja jest w trakcie zbierania materiałów. Kiedy je otrzymamy, niezwłocznie zostaną podjęte działania
- tłumaczy prokurator.
Prokuratura nie informuje, czy poza prawem jazdy w pobliżu były inne przedmioty umożliwiające identyfikację szczątków. Zachowały się fragmenty kurtki, są też ślady palenia ogniska.
- Nic nie wskazuje na to, by ktoś ukrył ciało - dodaje prokurator Martuszewski.
Prokuratura Rejonowa w Lesku zapowiada, że w najbliższym czasie zostanie wszczęte śledztwo w tej sprawie.
- Mamy pięć dni na niezbędne czynności sprawdzające - tłumaczy prokurator Martuszewski.
ZOBACZ TEŻ: Żona zatrzymana za zabójstwo męża
