Życiowe szlaki generała Józefa Hallera wiodły przez Kraków

Paweł Stachnik
Generał Józef Haller (zdjęcie z lat 20. ubiegłego wieku)
Generał Józef Haller (zdjęcie z lat 20. ubiegłego wieku) Fot. Archiwum
Historia. Rodzina Hallerów była związana z naszym miastem, a sam generał spoczął tu w 1993 roku. W swych „Pamiętnikach” tak pisał o Krakowie: „Lubiliśmy odwiedzać Kraków, a w nim zwłaszcza Wawel z grobami królewskimi i kościół Panny Maryi oraz Sukiennice”.

W styczniu 1952 roku w Londynie 79-letni generał Józef Haller przystąpił do dyktowania swoich życiowych wspomnień. Była to już kolejna próba spisania pamiętników przez sędziwego generała.

Wcześniej zabierał się do tego dwukrotnie i za każdym razem rezygnował, nie wyczuwając - jak sam to określił - spodziewanego oddźwięku u kopistów. Tym razem jednak zgłosiła się do niego Magdalena Dubanowiczowa, żona lwowskiego prawnika i działacza politycznego prof. Edwarda Dubanowicza - okazała się wdzięcznym słuchaczem i współpraca z nią ułożyła się należycie. Przez dziesięć miesięcy pani Magdalena notowała więc monolog generała, a on dyktował swoje przeżycia od narodzin aż po zakończenie skryptu, czyli do października 1952 roku.

Z Krakowa do Lwowa

Jak przekazali świadkowie, spisywanie miało dość specyficzny przebieg: generał chodził po pokoju, stukał laską i dyktował. Nie znosił sprzeciwu i poprawek, a na każdą uwagę odpowiadał: „Wiem, co mówię, mam dobrą pamięć”. Gdyby kopistka ośmieliła się cokolwiek zmienić (a generała przeglądał i uzupełniał jej zapiski), autor zaprzestałby dyktowania.

Po śmierci Hallera w Londynie zawiązał się komitet zamierzający wydać wspomnienia drukiem. Weszli do niego m.in. działacz endecki Jędrzej Giertych i syn generała Eryk M. Haller. Tekst poddano redakcji i adiustacji, a następnie ukazał się on nakładem Katolickiego Ośrodka Wydawniczego „Veritas” w Londynie w styczniu 1964 roku. Tak światło dzienne ujrzały wspomnienia jednej z ważniejszych postaci naszej historii najnowszej. Trudno uwierzyć, ale na krajowe wydanie „Pamiętniki” Hallera musiały czekać aż 50 lat! Pół wieku od londyńskiej edycji przygotowała je oficyna LTW.

Warto jednak było czekać, bo generał rzeczywiście miał o czym opowiadać. Urodził się w 1873 roku w podkrakowskich Jurczycach, gdzie jego rodzice mieli niewielki majątek. Rodzina Hallerów wywodziła się w prostej linii od Jana Hallera, znanego XVI-wiecznego krakowskiego księgarza i właściciela pierwszej w Polsce oficyny wydawniczej. Tak w „Pamiętnikach” generał pisał o Krakowie: „Lubiliśmy odwiedzać Kraków, a w nim zwłaszcza Wawel z grobami królewskimi i kościół Panny Maryi oraz Sukiennice. Jeździło się wtedy jeszcze końmi. Inne piękne wycieczki były do Tyńca i na Bielany. Ale nawet z ogrodu lubiliśmy wyglądać w kierunku Krakowa, ciesząc się tym pięknym widokiem”.

Do szkół mały Józef uczęszczał jednak we Lwowie, gdzie jego ojciec urzędował jako dyrektor Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. We Lwowie służył jako oficer artylerii po ukończeniu akademii wojskowej w Wiedniu, tam też zamieszkał po odejściu ze służby na emeryturę. Stamtąd wyruszył na Wielką Wojnę, dowodząc tzw. Legionem Wschodnim, złożonym z lwowskich członków Sokolich Drużyn Polowych, Drużyn Bartoszowych i Polskich Drużyn Strzeleckich. Potem objął dowództwo II Brygady Legionów Polskich i walczył z nią w Karpatach, a potem na Wołyniu. Na jej czele przebił się przez front austriacko-rosyjski, protestując przeciwko postanowieniom traktatu brzeskiego.

Witano go uroczyście

Na Ukrainie dowodził II Korpusem Polskim, a po jego rozbiciu przez Niemców przedostał się do Francji, gdzie powierzono mu dowództwo nad tworzącą się tam armią polską. Razem z nią wrócił do Polski w 1919 roku. Wtedy też, po długiej przerwie zawitał do Krakowa. Uroczyście witano go tu 30 kwietnia 1919 roku. Spotkał się też z dawno niewidzianymi członkami rodziny: matką, dwiema siostrami i bratem Karolem. W imieniu dzieci wiejskich powitała go dziewczynka z rodzinnych Jurczyc, gdzie jako nauczycielka pracowała jedna z sióstr generała.

W wojnie polsko-bolszewickiej Haller był inspektorem armii Ochotniczej i dowódcą Frontu Północnego. Potem zaangażował się w politykę i został posłem z listy związanego z endecją Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej. Po przewrocie majowym został usunięty z wojska i życia politycznego. Gospodarował w majątku na Pomorzu. Pod koniec lat 30. organizował opozycyjny wobec sanacji Front Morges. Podczas II wojny światowej został ministrem oświaty w rządzie gen. Sikorskiego. Po 1945 roku pozostał na emigracji.

Współtworzył historię

Jak widać, generał miał szczęście być świadkiem wielu ważnych wydarzeń historycznych, wiele z nich współtworzył, spotkał się też z wieloma ważnymi postaciami, nie tylko polskimi zresztą - np. marszałkiem Ferdynandem Fochem, premierem Francji Georgesem Clemenceau, prezydentami USA Calvinem Cooligde’m i Franklinem D. Rooseveltem czy przedsiębiorcą Henrym Fordem.

Należałoby więc spodziewać się, że ich interesujący opis odnajdziemy w jego wspomnieniach. Spotyka nas jednak rozczarowanie: autor większość kluczowych wydarzeń historycznych relacjonuje dość powierzchownie i banalnie, dbając głównie o właściwe (czyli pozytywne) przedstawienie swojej osoby i roli w tych wydarzeniach.

Tak jest choćby przy opisie konfliktów legionowych, przewrotu majowego, sporów politycznych lat 20. i 30. czy też zabójstwa prezydenta Gabriela Narutowicza. W tym ostatnim przypadku Haller wyraźnie się wybiela i próbuje zrzucić z siebie współodpowiedzialność za zamach, choć skądinąd wiadomo, że jako zaangażowany działacz endecji miał spory udział w nagonce na nowo wybranego prezydenta.

Mistrz ciętej riposty

Całe „Pamiętniki” Haller napisał zresztą w taki sposób, by przedstawić się w jak najlepszym świetle. To on wyróżnia się jako wybitny wojskowy, polityk, działacz społeczny, Polak. To od niego wychodzą najlepsze pomysły i rozwiązania, on jawi się na kartach swoich wspomnień jako prawdziwy mistrz ciętej riposty. Z drugiej strony z kart wspomnień przebija niechęć do ludzi, których Haller nie lubił i nie cenił: Józefa Piłsudskiego, Władysława Sikorskiego, Stanisława Kota i wielu innych.

Z pasją za to generał opisuje drugorzędne dziś dla nas szczegóły kolejnych czterech swoich wizyt w USA: miejscowości, które odwiedził, parafie które go gościły, mowy, jakie wygłosił, nazwiska polityków, proboszczów i działaczy polonijnych, którzy mieli zaszczyt go witać… Opisy te były tak rozbudowane, że nawet redaktorzy pierwszego londyńskiego wydania uznali, że należy je nieco skrócić.

Działalność skautowska

Co natomiast jest cennego w memuarach generała Hallera? Ciekawe są szczegóły jego nauki w ck szkołach wojskowych (mimo, że kształciło się w nich wielu Polaków, nie powstało o tym się wiele relacji) oraz późniejszej służby w jednostkach artylerii we Lwowie, Krakowie i Stanisławowie.

Ciekawe są też mniej znane fragmenty życiorysu Hallera: praca w charakterze instruktora spółdzielni rolniczych w Galicji oraz działalność skautowska i sokola we Lwowie. Interesująco opisuje on okoliczności walk prowadzonych przez II Brygadę w Karpatach w 1914 i 1915 roku, a także szczegóły bitwy pod Kaniowem, podczas której Brygada przebiła się na drugą stronę frontu.

Mniej znany jest też okres formowania polskiej armii we Francji w 1918 roku, której Haller był dowódcą. W „Pamiętnikach” znajdziemy opisy rozmów z polskimi i francuskimi politykami, nieco wojskowych aspektów tworzenia jednostek i wzmianki o walkach, w jakich zdążyła wziąć udział 1. Dywizja. Interesujący jest fakt, że Haller był traktowany we Francji jako Naczelny Dowódca jednej z alianckich armii i stawiany na równi z tak ważnymi dowódcami jak marszałkowie Foch i Joffre, dowódca wojsk brytyjskich na kontynencie generał Haig czy dowódca wojsk amerykańskich w Europie generał Pershing.

Powrót do Polski

W „Pamiętnikach” Haller opisuje wreszcie szczegółowo okoliczności wypadku samochodowego, jaki zdarzył się maja 1915 roku podczas przejazdu z Piotrkowa do Częstochowy. Samochód, którym jechał także płk Władysław Sikorski, prowadzony przez ziemianina-ochotnika z Krakowa por. Włodka, wpadł do rowu i dachował. Haller doznał poważnego złamania nogi (kość przebiła skórę), z którego leczył się potem przez długi czas i przeszedł kilka operacji. Do końca życia kulał i używał laski.

Interesujący i mało znany jest też epizod z końca życia generała. W 1957 roku Haller chciał przyjechać do Częstochowy, by wziąć udział w uroczystościach Roku Maryjnego (był człowiekiem bardzo pobożnym, co też nieustannie podkreśla w swoich wspomnieniach). Rząd PRL chciał wykorzystać przyjazd znanego generała do celów propagandowych i oświadczył, że przyzna mu wizę, ale najpierw gość musi pojawić się w Warszawie, gdzie zostanie oficjalnie powitany. Haller odmówił i do Polski nie przyjechał.

Wrócił do niej w 1993 roku. 15 maja jego szczątki, ekshumowane z cmentarza w Londynie, zostały złożone w kościele garnizonowym św. Agnieszki w Krakowie.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Życiowe szlaki generała Józefa Hallera wiodły przez Kraków - Dziennik Polski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl