Karp na wigilijnym stole pojawił się w Polsce dopiero po wojnie. Wcześniej także jedzono ryby, wśród których występował również karp, ale nie było to danie obowiązkowe.
Karp był przed wojną kojarzony raczej z kuchnią żydowską. Dopiero w 1947 roku rozpowszechniono hasło reklamowe „karp na każdym wigilijnym stole w Polsce”. Stało się tak, bo akurat ta ryba była łatwo dostępna. Ówczesny minister przemysłu i handlu Hilary Minc chciał wyrównać braki spowodowane zniszczeniem floty. Nie dało się bowiem zapewnić wystarczającej ilości ryb morskich.
Zakładano więc stawy hodowlane z rybami słodkowodnymi. Miało być przede wszystkim tanio i wydajnie. Okazało się jednak, że przedsięwzięcie było zbyt duże i nie każdy mógł sobie pozwolić na kupno karpia.
Czy karp jest etyczny?
Obecnie rybę można kupić niemal wszędzie i istotnie jest to najpopularniejsze danie na wigilijnych stołach w Polsce. Pojawiają się jednak inne wątpliwości. Chodzi przede wszystkim o formę sprzedaży ryb.
Co ważne, panuje bezwzględny zakaz uśmiercania ryb w obecności dzieci. Jeśli więc dochodzi do takiej sprzedaży, pracownicy powinni mieć specjalnie wydzielone do tego miejsce tak, by całkowicie odizolować osoby postronne od tego widoku.
Zgodnie z ustawą z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt i zaleceń głównego lekarza weterynarii, sprzedaż ryb, w tym karpi, powinna odbywać się po uśmierceniu. W punktach sprzedaży detalicznej powinno to odbywać się „w sposób humanitarny”. Do takich metod zalicza się uderzenie w część czołową czaszki lub poddanie działaniu prądu elektrycznego powodujące utratę przytomności w połączeniu z uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego, lub przerwaniem rdzenia kręgowego albo dekapitacją.
Nasuwa się zatem pytanie, jak definiować metody niehumanitarne? Otwarte Klatki twierdzą, że zalecone metody wykazują niską skuteczność i powodują niepotrzebne cierpienie zwierząt.
Od wielu lat organizacje prozwierzęce apelują, by zakazać sprzedaży żywych karpi. Rzeczywiście, nie można kupić żywego karpia i zabić go dopiero w domu, ale warunki, w których ryby żyją w sklepach, są dalekie od ideału. Według zaleceń żywe ryby powinny być przechowywane w basenach w czystej, natlenionej lub napowietrzanej wodzie. 1/3 wody powinna być wymieniana co 12 godzin, a maksymalne zagęszczenie ryb to 1 kg masy ryby na 1 litr wody. Całe życie spędzają więc ściśnięte w brudnych zbiornikach wodnych.
Coraz mniej miejsc sprzedaje żywe karpie
Z tego powodu, większość dużych sieci handlowych zrezygnowała ze sprzedaży. W Polsce tylko dwie z nich jeszcze nie zrezygnowały z tego procederu. Tzw. rybę z wody można kupić jednak w innych miejscach.
Co ciekawe, nie kupimy ich na poznańskich rynkach, ale tuż obok. M.in. na rynku Wildeckim obowiązuje zakaz sprzedaży żywych ryb, ale taką zgodę wyraził jednak ksiądz. Na terenie przy kościele odbywa się więc taka sprzedaż, choć badania wskazują, że większość Polaków jest temu przeciwna.
Śpisz z psem w jednym łóżku? Badania potwierdzają, że oboje ...
