10 Asów Małopolski 2022. Trener Kamil Mitoń: Łatwiej było mi grać, ale bardziej przeżywałem porażki na szachownicy

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Kamil Mitoń na zgrupowaniu w ośrodku w Rymanowie-Zdroju w marcu 2022 roku
Kamil Mitoń na zgrupowaniu w ośrodku w Rymanowie-Zdroju w marcu 2022 roku Agnieszka Fornal-Urban
Jestem mile zaskoczony tym wyróżnieniem, tym bardziej, że przed laty byłem laureatem tego plebiscytu jako młody zawodnik – mówi szkoleniowiec czołowego szachisty świata Jana-Krzysztofa Dudy, 38-letni Kamil Mitoń z Niepołomic, wybrany przez Kapitułę 10 Asów Małopolski Trenerem Roku 2022.

Wyjątkowo cenna nagroda

Jak pan przyjął nagrodę dla najlepszego szkoleniowca województwa w minionym roku?

To dla mnie niespodzianka i radość, bo choć odnosiłem różne sukcesy w kraju i na świecie, nagroda przyznana przez lokalne środowisko, skąd pochodzę, gdzie stawiałem pierwsze sportowe kroki i do którego mam zawsze wielki sentyment, jest dla mnie wyjątkowo cenna. Jestem nią mile zaskoczony, tym bardziej, że przed laty byłem laureatem plebiscytu 10 Asów Małopolski jako młody chłopak.

Pamięta pan te wyróżnienia?

W 2000 roku zająłem dziesiąte miejsce; wygrał wtedy chodziarz Robert Korzeniowski, a wśród laureatów byli też Tomasz Frankowski i Radosław Kałużny oraz sprinter Marcin Urbaś. Miałem wtedy 16 lat, a zostałem wicemistrzem świata juniorów do lat 20. Rok później, gdy zdobyłem dwa złote medale w drużynowych mistrzostwach świata do lat 20, byłem siódmy w plebiscycie. Wtedy też wygrał Korzeniowski, a w gronie laureatów był między innymi też piłkarz Wisły Kraków Maciej Żurawski i pilot samolotowy Wacław Wieczorek.

Jako nastolatek znalazł się pan wtedy w zacnym towarzystwie.

Obie gale podsumowujące plebiscyty odbyły się w Willi Decjusza. Dla mnie miejsca wśród takich asów były wielkim zaszczytem. Pamiętam, że do „dziesiątek” typowali mnie tacy artyści, jak Kora i Marcin Daniec. Już same nominacje sprawiły mi wielką radość. Wtedy szachy nie były tak popularne w mediach jak dziś. Jedną z nominowanych była tenisistka Joanna Sakowicz, której mąż Michał Kostecki jest dziś trenerem tenisowym mojego starszego syna. Skojarzyła mnie, gdy Mateusz przyszedł na trening i usłyszała jego nazwisko.

Dobre wyniki podopiecznego

Od wielu lat jest pan trenerem Jana-Krzysztofa Dudy, który w styczniowym rankingu Międzynarodowej Federacji Szachowej (FIDE) zajmuje 21 miejsce w szachach klasycznych, dziewiąte w błyskawicznych i trzecie w szybkich. Jaki to był rok dla niego?

Wiodło mu się tak jak w ostatnich latach: raz lepiej, raz gorzej, choć cały rok trzeba mu zaliczyć na plus. Kluczową imprezą był turniej kandydatów w Madrycie o prawo bycia pretendentem w grze o mistrzostwo świata, który obserwował cały szachowy światek. Janek zajął w nim siódme miejsce. Mimo że nie do końca wyszedł mu ten start, należy go potraktować jako dobrą lekcję i wyciągnąć z niej wnioski na przyszłość.

Arcymistrz MKS MOS Wieliczka w 2022 roku triumfował w turnieju z cyklu Grand Chess Tour w szachach szybkich i błyskawicznych w Warszawie, zwyciężył w Oslo Esports Cup w turnieju klasy Masters oraz wygrał AimChess Rapid, był drugi w Charity Cup po porażce w dogrywce mistrzem świata Magnusem Carlsenem i drugi – za Norwegiem - w całym cyklu turniejów Meltwater Champions Chess Tour, a także piąty w mistrzostwach świata w szachach błyskawicznych i trzynasty w szachach szybkich w Kazachstanie. Jak ocenia pan te wyniki?

[polecane[24371451[/polecane]

Jako dobre. Drugie miejsce w całym cyklu turniejów Carlsena – nawet jako bardzo dobry rezultat. Podczas mistrzostw świata w Astanie w ostatniej partii w szachach błyskawicznych – z Rosjaninem Aleksiejem Saraną - Janek podjął ryzyko. Remis zapewniał mu brąz, ale zwycięstwo dawało srebro, a przy potknięciu Carlsena, który grał z 18-letnim Uzbekiem Nodirbekiem Abdusatorrovem – złoto. Niestety, Janek przegrał, a Carlsen wygrał. Norweg przegrał potem z Ubekiem podczas prestiżowego turnieju Tata Steel Masters w holenderskim Wijk aan Zee.

Łatwiej grać niż oglądać

Jako zawodnik rozegrał pan tysiące partii. Teraz ogląda je pan z pozycji trenera. To trudniejsza rola?

Łatwiej było mi grać. Teraz obserwuję partię i nic nie mogę zrobić. Czasem mi się wydaje, że zagrałbym inaczej, podjął inną decyzję. Po każdej partii rozmawiam z Jankiem, analizujemy ją, przekazuję mu swoje przemyślenia. Na turniejach w szachach klasycznych zwykle oglądam na żywo początek partii, a potem wracam do hotelu i ją śledzę w komputerze, bo tak jest wygodniej; nie ma sensu przesiadywać kilka godzin przy zawodniku. Podczas rywalizacji w szachach szybkich i błyskawicznych staram się rozmawiać z Jankiem między rundami. Tych ostatnich jest dużo, zawodnicy seryjnie wygrywają i przegrywają, przechodzą ze sportowego nieba do piekła i na odwrót, to gigantyczna huśtawka nastrojów. Potrzebna jest więc im rozmowa psychologiczno-mentalna, wsparcie po porażkach, ostudzenie euforii, gdy dobrze im idzie.

Jak pan przeżywa zwycięstwa i porażki swego podopiecznego?

Bardzo, ale już nie tak emocjonalnie jak kiedyś. Teraz mam większy dystans do tego, co się dzieje na szachownicy. Lepiej sobie z tym radzę. Jako zawodnik przegrane przeżywałem bardzo mocno. Ciężko znosiłem porażki. Dwa razy chciałem nawet z tego powodu zakończyć karierę. Raz po mało ważnym turnieju w Płocku, gdzie w jednej partii praktycznie miałem zapewnione zwycięstwo, a nie wygrałem, oraz na zagranicznych zawodach, gdzie cały czas grałem dobrze, ale na finiszu turnieju pokpiłem sprawę. To było dla mnie strasznie frustrujące. Gdy się jednak porażki przyjmuje zbyt łatwo, nie jest się „materiałem” na wybitnego sportowca.

Więcej pracy analitycznej

Jak zmieniły się szachy za pana czasów w roli szkoleniowca?

Do gry weszły komputery, jest wyścig o dostęp do nowoczesnych technologii, jest więcej pracy analitycznej. Jako trener musiałem się przestawić na inne myślenie, przechodziłem przez wszelkie zmiany pracy szkoleniowej. Kiedyś szachy klasyczne miały status najważniejszej odmiany tej dyscypliny. Nadal nią są, ale to się zmienia. Zawodnicy kładą większy nacisk na szachy szybkie i błyskawiczne, które dostarczają więcej stresów, ale i emocji.

Dlaczego?

Wielu czołowym zawodnikom o wiele łatwiej gra się w szachy, w których jest szybsze tempo i gdzie się więcej dzieje. Daje im to więcej radości z gry. Dążą do tego, żeby gra była szybsza, krótsza a nie ciągnąca się po kilka godzin. Zyskuje na tym popularność gry, ale spada jej jakość, bo w krótszym czasie popełnia się więcej błędów, nie ma możliwości i czasu na dłuższą analizę wariantów. Z drugiej strony, gdy jakiś młody zawodnik widzi, że na przykład Carlsen w szachach błyskawicznych popełnia błąd, może sobie pomyśleć: „Skoro mistrz świata się myli, to może ze mną nie jest tak źle, skoro ja też wykonuję zły ruch”.

Jak się panu współpracuje z czołowym szachistą świata?

Bardzo dobrze. Znamy się od lat, nadajemy na tych samych falach, łącza nas więzi partnerskie, koleżeńskie, nasze relacje w ubiegłym roku się nie zmieniły. Znamy się dobrze, jesteśmy nawzajem zahartowani. Im dłużej ze sobą pracujemy, tym lepiej nawzajem się rozumiemy. Na początku Janek traktował mnie jako potencjalnego konkurenta szachowego, był zamknięty w sobie. Potem dojrzał, teraz jest już dorosłym facetem. Wiem, kiedy potrzebuje pogadać, spokoju albo wspólnej analizy tego, co się wydarzyło.- Mamy podobne charaktery. Jesteśmy ludźmi kompletnie nieusystematyzowanymi, często działamy spontanicznie. Wyjątkiem są zgrupowania, na których realizujemy plan dzienny według ściśle wyznaczonych godzin i minut. Jeżeli nie byłoby między nami nici porozumienia, to wiadomo, że przebywając ze sobą tyle czasu, nasza współpraca by nie wypaliła.

Postępy syna na korcie

Co się wydarzy w szachowym światku w pierwszym półroczu 2023?

Z powodu problemów zdrowotnych Janek tym razem nie pojechał do Holandii na słynny turniej Tata Steel Masters. Natomiast w lutym ma wystąpić w też mocno obsadzonym turnieju w Duesseldorfie. Zagra w nim między innymi Rosjanin Jan Niepomniajszcij, który w kwietniu w Astanie zmierzy się o tytuł mistrz świata – po rezygnacji Carlsena z jego obrony – z Chińczykiem Ding Lirenem, którzy zajęli dwa czołowe miejsca w turnieju pretendentów Madrycie. W pierwszym półroczu Janka czekają też turnieje online i występ w majowym turnieju Superbet Rapid & Blitz Poland w Warszawie.

Pana synowie i żona też potrafią grać w szachy, ale sportową karierę – i to w tenisie - czyni tylko starszy, 15-letni syn…

Mateusz w minionym roku poczynił kolejne postępy na korcie. Jego największym sukcesem było zdobycie halowego tytułu mistrza Polski do lat 16. Otrzymał powołanie do reprezentacji Polski na drużynowe mistrzostwa Europy Winter Cup, które odbędą się w dniach 3-5 lutego we Włoszech. Przechodzi trudny okres, bowiem w rankingu ITF rywalizuje z zawodnikami do lat 18, a więc dużo starszymi od siebie. Ostatnio był na badaniach zdrowotnych kadry i wypadł bardzo dobrze pod względem wydolnościowym, co musi cieszyć. Poza tenisem zajmuje się numizmatyką, jest kolekcjonerem monet, wymienia się nimi z innymi pasjonatami, na przykład z Meksyku i Tajwanu. Młodszy syn, 12-letni Jakub też gra w tenisa, ale bardziej zabawowo. Poza sportem pasjonuje się motoryzacją i ogrodnictwem. Żona Agnieszka zna szachowe zasady, ale nigdy nie uprawiała czynnie sportu.

Gala finałowa 31. edycji 10 Asów Małopolski oraz plebiscytu Najpopularniejszy Sportowiec Roku 2022

10 Asów Małopolski 2022. Dawid Kubacki na czele! Gala finało...

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl