12 zawodów niezbędnych po pandemii koronawirusa. Kogo będą potrzebować pracodawcy, kiedy epidemia już się skończy?

Ekonomiści już prognozują, że po pandemii rynek pracy nie będzie wyglądał tak jak przed jej wybuchem. Jako pierwsi kryzys dotkliwie odczują pracownicy tzw. segmentu białych kołnierzyków, czyli wyspecjalizowani w świadczeniu profesjonalnych usług i prac biurowych. Im też najtrudniej będzie podnieść się kiedy epidemia już się skończy.

– Mam tu na myśli osoby, które zajmowały się dotąd organizacją imprez masowych, doradztwem, reklamą, marketingiem, komunikacją, przeprowadzaniem audytów. Nie będzie popytu na ich usługi, bo firmy obcinając budżety zrezygnują z ich usług – tłumaczy Andrzej Kubisiak, ekspert ds. rynku pracy z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Generalnie o wiele trudniej jest wskazać dziś branże, w których koronawirus zrobi najmniejsze spustoszenie. Stosunkowo szybko, zdaniem eksperta, powinien podnieść się sektor drobnych usług. – Do fryzjera, kosmetyczki czy krawca chodzimy niezależnie od sytuacji gospodarczej. Popyt na te usługi został sztucznie przerwany, bo zakłady zostały pozamykane w wyniku walki z epidemią – tłumaczy Kubisiak.

Zatrudniać powinny też firmy z branż produkcyjnej, logistycznej, budownictwa i handlu. To branże skupiające obecnie największych pracodawców w kraju. Z kryzysem w 2008 roku bardzo dobrze poradziły sobie branże spożywcza i telekomunikacyjna i niewykluczone, że podobnie będzie tym razem.

Rosnąć w siłę będzie zapewne handel e-commerce i powiązane z nimi firmy kurierskie, które powinny nawet przeżyć znaczący wzrost przez utrwalenie się nowych nawyków kupowania przez internet. Z raportu Trigon DM wynika, że dobrze z kryzysem powinien poradzić sobie także sektor gamingowy, oferujący rozrywkę, apteki internetowe i ubezpieczenia.

Przetrwać powinny także te zawody, w których można pracować zdalnie. Można o nich przeczytać w raporcie firmy ds. doradztwa personalnego Hays. Tutaj wysoko plasują się między innymi IT developer i księgowy.