W niedzielę, 28 stycznia, o jedenastej minęło dokładnie 15 lat od chwili, gdy cały kraj obiegła wiadomość o zejściu lawiny w Tatrach, która porwała młodych uczestników wyprawy z I LO im. Kruczkowskiego w Tychach.
Stało się to na oczach Michała Kasperczyka, dziś radnego, i innych licealistów, którzy Rysy zdobyli poprzedniego dnia. Michał chciał ten wyczyn powtórzyć jeszcze raz i rano 28 stycznia był gotowy do wyjścia.
- Pogoda była nieco gorsza niż poprzedniego dnia, nauczyciel poszedł do TOPR-owców, żeby zapytać, czy można wyjść w góry, ale nie usłyszał zakazu. Mnie natomiast powiedział, że jeśli mógłbym zostać w schronisku, to mój sprzęt wzięłaby Justyna Narloch. Nie pamiętam, o jaki element chodziło, ale staraliśmy sobie pożyczać rzeczy lepszej jakości, żeby szło się nam jak najlepiej i najbezpieczniej - wspomina.
Około dziesiątej wraz z kolegami, którzy na Rysy weszli poprzedniego dnia, postanowił wyjść tamtym naprzeciw.
- Dotarłszy do Czarnego Stawu, usiedliśmy na lodzie i popatrzyliśmy w górę. Zobaczyliśmy ich. Wyglądali jak maleńkie czarne kropki na wielkim białym tle. Nagle czarne punkciki w górze zniknęły, a chwilę potem poczuliśmy drżenie ziemi. „Lawina!” , wrzasnął opiekun i kazał nam wracać do schroniska. Biegliśmy co sił w nogach, potykając się o krzewy, skałki. W pewnym momencie usłyszeliśmy huk. Lawina uderzyła w lód Czarnego Stawu, a na nas posypał się śnieżny pył - opowiada Michał Kasperczyk.
Co roku o dziesiątej w kościele Świętej Rodziny zamawiana jest msza św. za tych, którzy wówczas zginęli. O jedenastej składane są kwiaty pod tablicą pamiątkową, na której są wszystkie imiona i nazwiska. Tak było i tym razem. Ze względu na ferie, uroczystość odbyła się już w czwartek, 26 stycznia. Mszy przewodniczył i gościem w szkole był arcybiskup senior Damian Zimoń, który w tamtym czasie był metropolitą katowickim. Jednym z punktów obchodów był też montaż słowno-muzyczny złożony z tekstów, które 15 lat temu powstawały na gorąco, tworzone przez poruszoną młodzież.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Zdobyli hart tatrzańskich skał. 14 lat temu lawina zabiła ośmioro młodych tyszan [WIDEOREPORTAŻ]
W uroczystościach, jak powiedziała dyrektor liceum, Joanna Wojtynek, wzięli udział wszyscy rodzice zmarłych licealistów. Wszyscy z wyjątkiem ojca Łukasza i Andrzeja Matyśkiewiczów. On jeden prawie dwa lata temu, 15 marca 2016 r., złożył do Sądu Okręgowego w Katowicach pozew o zadośćuczynienie z tytułu śmierci synów. Żądał od miasta kwoty 700 tys. zł „wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 28 stycznia 2003 r. do dnia zapłaty”. - Sąd Okręgowy w Katowicach (Sąd I instancji) w dniu 14 grudnia 2017r. wydał wyrok oddalający powództwo w stosunku do pozwanego miasta Tychy z uwagi na przedawnienie roszczenia - poinformowała nas Ewa Grudniok, rzecznik UM Tychy, dodając, że wyrok nie jest prawomocny.
Roszczenia ojciec Łukasza i Andrzeja skierował także pod adresem kierownika wycieczki (emerytowanego już nauczyciela geografii) oraz nieistniejącego Uczniowskiego Klubu Sportowego Pion. Sąd Okręgowy w Katowicach orzekł, że wspólnie mają zapłacić 140 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.
ZOBACZ TAKŻE:
Tragedia pod Rysami: 28 stycznia 2003 roku lawina porwała tyskich licealistów [WSPOMINAMY]
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego tyDZień