22 lipca na os. Przyjaźni w Poznaniu została porwana 14-letnia Kasia. Półtorej godziny później w Złotnikach odnaleziono samochód, do którego została wciągnięta. W tym czasie dziewczyna była torturowana, bita, zgolono jej brwi i cześć włosów, doszło również do gwałtu. Policja zatrzymała porywaczy: 39-letnią Paulinę K. oraz czworo nastolatków: dwóch chłopców w wieku 14 i 17 lat oraz dziewczynki w wieku 14 i 13 lat. Ostatnia z nastolatek jest córką Pauliny K.
Jak wcześniej pisaliśmy w „Głosie Wielkopolskim”, 17-letni Alan mieszkał w domu dziecka i leczył się psychiatrycznie.
- Tak naprawdę wszystko zaczęło się rok temu, kiedy Alan poznał Filipa, syna Pauliny. Okazało się, że w tej „grupie” był również syn mojej przyjaciółki. W ferie zimowe Alan powiedział, że chce nocować u Filipa. W naszym domu panowały zasady, których syn musiał przestrzegać. Poprosiłam go o kontakt z Pauliną – chciałam wiedzieć, czy zgadza się, by mój syn nocował w jej domu. To był mój pierwszy kontakt z nią. Wtedy wydawała się być normalną matką. Nigdy się nie spotykałyśmy, dla mnie była po prostu matką kolegi syna. Wtedy jeszcze wszystko było w porządku...
– mówiła na łamach „Głosu Wielkopolskiego” matka Alana.
Czytaj też: Dzieci porywają, gwałcą, torturują. A matka? Mówi im jak
Z jej relacji wynikało też, że 39-letnią Paulinę a 17-letniego Alana łączyło coś więcej. Chłopak był nią widocznie zafascynowany.
Jak ustalił portal onet.pl, nastolatek przyznał się do romansu z „ciocią Pauliną”, w intymnym związku mieli być przez kilka tygodni. Gdy chłopak ją odwiedzał, zostawał na noc w jej mieszkaniu i z nią sypiał. Z kolei kobieta cały czas, według ustaleń dziennikarzy z onet.pl, unika jasnej odpowiedzi na pytanie, czy miała romans z nastolatkiem.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
