Najpiękniejsze, bo najważniejsze, były oczywiście te dwie...
Polska fatalnie zaczęła eliminacje do Euro 2008, a po porażce 1:3 z Finlandią w Bydgoszczy i remisie 1:1 z Serbią w Warszawie, część mediów domagała się natychmiastowego zwolnienia dopiero co zatrudnionego na stanowisku selekcjonera Leo Beenhakkera.
Później przyszło wymęczone wyjazdowe 1:0 z Kazachstanem, a zwycięską bramkę zdobył, a jakże, Smolarek. Dopiero jednak mecz z Portugalią w Chorzowie i zwycięstwo 2:1 (mogło być wyższe) nad czwartą wówczas drużyną świata i drugą Europy sprawiło, że kibice uwierzyli w zespół Beenhakkera.
Pierwsze skrzypce w tamtych eliminacjach odgrywał w nim właśnie Smolarek, dla którego bramki strzelane Portugalii miały dodatkowe znaczenie, bo imię dostał po legendarnym portugalskim piłkarzu Eusebio. Nadał mu je ojciec, Włodzimierz, medalista mistrzostw świata z Hiszpanii (1982 r.) i uczestnik mistrzostw w Meksyku (1986). Na tym drugim turnieju strzelił w grupie gola Portugalii.
W barwach reprezentacji Polski Euzebiusz Smolarek rozegrał, w latach 2002-2010, 47 meczów, w których strzelił 20 goli. Był wychowankiem Feyenoordu Rotterdam (w tym klubie występował również jego ojciec). Grał również m.in. w Borussii Dortmund, Racingu Santander, Boltonie Wanderers i Polonii Warszawa. Karierę skończył w Jagiellonii Białystok.
Wszystkiego najlepszego Ebi.