Spis treści
Dziewczynka przeszła trzy operacje mające ratować jej wzrok, który utraciła w wyniku wtarcia kapsułki do prania Persil do oczu. To zdarzenie powinno być ważnym ostrzeżeniem dla rodziców.
Rozgryzła kapsułkę, detergent trafił do oczu
34-letnia Jodi z Perth w Australii, była załamana po tym, co stało się jej córce. Dziecko ugryzło kapsułkę i rozsmarowało detergent na oczach.
Chcąc zmyć toksyczną substancję, matka zaciągnęła córkę pod prysznic. Po nieudanych próbach oczyszczenia oczu, przewieziono małą do szpitala.
Jej oczy były pokryte pęcherzami i strupami. Po 16 dniach pobytu w szpitalu dziewczynka wróciła do domu, ale jej wzrok nadal jest osłabiony.

Kapsułka do prania, sprzedawana w Australii jako Omo, w innych krajach jako Persil, była reklamowana jako kapsułka 3w1.
"Trzeba więcej ostrzeżeń od producenta"
Jodi domaga się zaostrzenia ostrzeżeń dotyczących produktu po doświadczeniu jej córki. Matka ofiary: „Pomagała mi w praniu, dałam jej kapsułkę, by ją trzymała, gdy wkładałam pranie. Gdy się odwróciłam, ona ją ugryzła i zawartość dostała się do jej oczu".
„Zaprowadziłam ją pod prysznic i spojrzałam na opakowanie produktu, na którym było napisane, by w razie potrzeby skonsultować się z lekarzem. Zadzwoniłam na infolinię ds. zatruć, bo chciałam porady, a tak kazano mi jechać do szpitala".
Dziewczynka przeszła trzy operacje. Co z jej wzrokiem?
Mała przeszła trzy operacje, bo lekarze odkryli wadę lewego oka. Po 16-dniowym pobycie wypisano ją. Lekarze mówią, że nawet przez rok będzie miała zaczerwienione oczy.
„Był moment, w którym medycy myśleli, że będzie potrzebowała czwartej operacji, bo nie otwierała oczu. Jej wzrok w lewym oku nie jest w pełni sprawny. Ma małe upośledzenie wzroku. Mogło być gorzej” - mówiła matka dziewczynki.
Kobieta jest przekonana, że obecne ostrzeżenia dotyczące produktów Persil i Omo są niewystarczające.
„Wiem, że [Persil] zaleca trzymanie ich z dala od dzieci, ale na opakowaniu nie ma nic o konieczności udania się do szpitala. Jest tylko: skonsultuj się z lekarzem. Potrzeba więcej. To nie jest wystarczające. Nie zdawałam sobie sprawy, jak poważne mogą być obrażenia" - dodała kobieta.
W odpowiedzi na incydent rzecznik Unilever powiedział: „Byliśmy zasmuceni, słysząc o tych obrażeniach i rozmawialiśmy z matką Luki, aby dowiedzieć się, co się stało, abyśmy mogli zbadać sprawę dokładnie".