O rekordowym wyniku poinformował portal Kartofliska. Ja to możliwe, by padł taki wynik? Z relacji świadków wynika, że druga drużyna TPS Winogrady złożona była z juniorów tego klubu, którzy ten mecz potraktowali jako przygotowania do rozgrywek Wojewódzkiej Ligi Juniorów. Natomiast naprzeciw nich stanęli grający na orlikach amatorzy, zupełnie nieprzygotowanymi do walki na pełnowymiarowym boisku.
Sprawdź też:
Zresztą wystarczy przeczytać wpis na Facebooku, który po tym meczu zamieścił Marcin Ścisłowski, trener TPS II Winogrady.
- Jako trener zwycięskiej drużyny czułem się podczas tego meczu zażenowany. Ani to nie było śmieszne, ani to nie było zabawne, a najzwyczajniej w świecie było mi po prostu przykro, że musieliśmy brać udział w tym meczu, który był oficjalnym meczem rozgrywanym w ramach Pucharu Polski. Niemniej cieszy mnie fakt, co się rzadko zdarza, że wygrywający zespół złożony z 18-, 17-, 16-latków potrafi przez pełne 90 minut okazać szacunek rywalowi, czego (słysząc niektóre wypowiedzi na boisku w II połowie oraz czytając pomeczowe komentarze), zdecydowanie zabrakło ze strony dużo starszych zawodników drużyny przeciwnej. My, tak jak w każdym meczu (ligowym, pucharowym, towarzyskim) chcieliśmy tylko grać w piłkę i grać w nią jak najlepiej, strzelając jak najwięcej bramek i tracąc jak najmniej. I na pewno na każdą z tych 46 bramek zapracowaliśmy na boisku i zasłużyliśmy. Resztę pozostawiam bez komentarza... - stwierdził.
A tak mecz skomentowała drużyna, która przegrała:
Następnym przeciwnikiem juniorów z TPS-u będzie Jurand Koziegłowy. Ten pojedynek na pewno będzie stał na wyższym poziomie.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz też:
Lech Poznań: Dziewczyny też wspierają Kolejorza. Fanki na tr...
Lech Poznań miał wielu piłkarzy, którzy w w ostatniej dekadz...